niedziela, 11 stycznia 2015

Cześć 6

Taki byłem , jestem  i będę. Na zawsze.
----
Dni mijały powoli. Jak zawsze rano wstałem skierowałem się  do pokoju Małej Anne. Lekko ją Szturchąłem.  Zamruczała i przekręciła się na lewy bok.
- jeszcze chwileczkę.  - powiedziała. Co?! Jaką chwileczkę.
Spała mi 7 dni i jeszcze jej mało? !
- Nie. Mała. Wstawaj- nie dawałem za wygraną.

OCZAMI ANNE
Boziu jak chce mi się spać. Na nic nie mam siły.  Co się ze mną stało? . Pamiętam tylko jak się pociełam i nic więcej.  Tylko pustka. Spróbowałam wytężyć mózg.  Na nic. Tylko bardziej głowa mnie rozbolała.  Znowu szturchnięcie. Co do cholery?! Wstałam gwałtownie. Zły wybór.  Zrobiło mi się nie dobrze. Jakbym była naćpana.  Czemu tak się czuje?
-  Musiałem cie jakoś karmić wiec jedzenie dostawałaś w zastrzyku. - odpowiedział  na moje niezadane pytanie.  Co?! Zastrzyk? Nienawidze igieł. Na samą myśl ciarki mnie przechodzą. 
- musiałem też cie kąpać. 
- nie no ludzie. Trzymajcie mnie. Jak się wydostanie pójdę od razu na policje i powiem, że mnie trzymałeś,  porwałeś,  molestowałeś i śledziłeś. - on na to tylko parskął śmiechem.
- nigdy słońce się nie wydostaniesz. Na zawsze będziesz ze mną- zmienię zaraz temat bo nie wytrzymam.
-co?!  Po moim trupie. Ile ja spałam? 
- z 7 dni. - oczy O mało co mi nie wyleciały. 
- jak to? Co się stało? Nic nie pamiętam oprócz pocięcia.  - byłam w szoku.
- pociełaś się. Mocno krwawiłaś.  Teraz jak juz  z tobą wszystko w porządku zostaniesz ukarana.  Nie wymagasz się. 
- nie wierze! Ja mam 19 lat !! Nie jestem małym dzieckiem. Nie  możesz dać mi kary! - wykrzyczałam. 
- O widzę, że już się dobrze czujesz.  Idź się przebrać i zejdź na dół.  Tam będą czekać na ciebie twoi przyjaciele, którzy  nazywają się Woda, Ścierka,  Płyn do mycia Podłogi. Myślę, że się polubicie, bo będziesz z nimi sprzątać ten cały dom w ramach kary. Bym radził ci się już przebierać.  Ostrzegam,dom jest bardzo wielki i może ci to zająć parę dobrych godzin. - słuchałam i nie dowieżałam. Porwał mnie, mało tego mam mu jeszcze dom sprzątać? ! Niedoczekanie.
- nie zrobię tego. Nie ma mowy.  Nie jestem sprzątaczką. - powstrzymywałam się by go nie wyzywać i nie  zacząć przeklinać.  Uwierzcie mi to jest  bardzo trudne. Ale nie chce mieć jeszcze większych kłopotów.
- zrobisz chyba że...- szybko przewrócił mnie i już wisiał nade mną. Patrzył mi się w oczy. Przestraszył mnie. Po moim ciele przeszły ciarki. Moja twarda strona przy nim już nie jest taka twarda. Sprawia, że to co budowałam latami już powoli przemija.
- c..co ty robisz?- spytałam się go cicho.
- albo posprzątasz dom lub czeka cię inna kara. Tylko że jest brutalna i nie będę się hamować przed niczym.  To jak mała, którą opcje wybierasz? - zaniemówiłam. Co on do cholery wyprawia?! Szybko odpowiedziałam.
- To ja wybiorę tą pierwszą opcje. Tak. - wstał z wycięskim uśmiechem.  Szybko wyślizgnęłam się z łóżka. Poszłam do szafy z ciuchami.  Dziwne. Przecież jej tu nie było.  Otworzyłam ją.  Jeszcze dziwniejsze są tam damskie ciuchy i w moim rozmiarze.  Wybrałam czarną bluzkę z jakimś nadrukiem i  czarne porwane na kolanach rurki.  Wszystko w moim typie.  A no tak. Przecież ten typek śledził mnie od kilku lat!!! Na pewno wiedział jak się ubieram i jaki jest mój styl. Pognałam w stronę łazienki.  Chciałam zamknąć drzwi na zamek , ale go tam nie było. Przecież 7 dni temu tam na pewno wisiał.  Trudno.  Przebiorę się bez zamykania.  Zdjęłam bluzkę od piżamy.  Na samą myśl, że on mnie dotykał zrobiło mi się nie dobrze. Czuje się nie komfortowo wiedząc, że on w każdej chwili może tu wejść i zobaczyć mnie prawie  nagą.  Całe szczęście, że mam na sobie stanik i majtki. Szybko przebrałam się.  Bluzka była na krótki rękaw wiec zobaczyłam, że  mam lewą rękę w bandażu.  Odwinęłam ją.  To co zobaczyłam przeraziło mnie. Znajdowały się tam dwie bardzo długie i głębokie rany. Koło nich były mniejsze, które miały już 2 lata. Obiecałam sobie, że nigdy tego nie zrobię.  Niestety. Nie jestem taka siła jakbym chciała być.  Przypomniało mi się, że prawą rękę  miałam całą zdartą po upadku z rąk Franka.  Wszystko się już zagoiło. Tylko skóra była troszkę ciemniejszej barwy czyli to oznacza, że mam   małą pamiątkę, bliznę.  Zobaczyłam na półce szczotkę. Rozczesywanie włosów trochę mi zajęło.  Domyślam się, że on tego nie robił. Następnie umyłam zęby.   We wszystko  się zaopatrzył. Jednak nie jestem mu obojętna.  Patrzyłam się w moje odbicie w  lustrze.  W głowie mam mętlik.  Nie dociera to do mnie, że muszę cierpieć przez mojego ojca.  Przeraziłam się.  Porywacz stanął za mną.  Objął mnie ramieniem. 
- Czemu tak długo cie nie było?  Myślałem,  że sobie coś znowu zrobiłaś- Ludzie on jest bipolarny.  Najpierw mi grozi a teraz potulny jak baranek.
- jak każdej dziewczynie szykowanie się zajmuje trochę czasu- odpowiedziała z lekkim uśmiechem. 
- Dobra. Teraz już złaź na dół.  Czeka na ciebie robota. - wyszedł.  Moja mina wyglądała typu " WTF" Czemu on jest tak zmienny?! Nigdy go nie rozszyfruje.  Eh.  Wyszłam z łazienki i skierowałam się na dół.  Jak powiedział tak było.  Juz czekali na  mnie przyjaciele. 
- Mała ja wychodzę. Musze kilka spraw załatwić.  Nie próbuj uciekać, bo ci się nie uda.  Jesteśmy na pustkowiu.  Najbliższa cywilizacja znajduje się  jakieś. .... 25 kilometrów stąd.   Jak wrócę ma być wszystko na błysk zrozumiano?  - powiedział... normalnie?  Trochę z robawianiem ? Nie wiem. Trudno coś z niego wyciągać. 
- dobra- odpowiedziałam.  Zrezygnowana wzięłam się za tę durną jak on to powiedział? Aa tak "kare"

Ciąg dalszy nastąpi. ...

*********
Dziękuję za wszystkie komentarze. Jak wiecie to jest motywacja. Myślę, że ten rozdział się Podoba.  Jak uważacie. Anne spróbuję się wymknąć? Czy jej skorupa opadnie ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz