sobota, 10 stycznia 2015

Cześć 4

Co on do cholery robi?!. Gwałtownie się od niego odsunęłam i dałam z liścia.  Nie ma prawa tego robić. Co on se myślał? ! Źe ja oddam pocałunek?  Grubo się mylił.  Jego szmaragdowe oczy zmieniły kolor na czarny. Oj niedobrze. Ale czasu nie cofnie.  Wstałam. Chciałam się od niego jak najszybciej ewakuować.  Kto wie  co mu do łba strzeli.

OCZAMI STRACHA
Co ten smarkacz sobie myśli?! Nikt nie będzie mnie policzkował. Tym bardziej dziewczyna.  Nie pozwolę na to. Musi zostać ukarana. Juz ja się o to postaram.

OCZAMI ANNE.
Nie zdążyłam nic zrobić a on już stał kolo mnie. Jednym szybkim ruchem wziął mnie  przez ramię.  Szarpnałam, kopałam,  biłam.  Ale to na nic. Ten fagas jest ze stali.  Nic go nie ruszy. Oj Anne boj się teraz o swoje dubsko.  Od razu przeszła mnie straszna myśl. A jeśli on mi to zrobi?!? Oj będzie  źle. Szedł po schodach. Jak był na górze  skręcił w lewo. O mało co nie walnełam w głową o ścianę. Całe szczęście, że zakryłam się rękami. 
- czy cie do reszty pogieło? ! - jestem wkurzona, strach minął w błyskawicznym tępie. 
-zamknij sie- warknął. Jest na maksa wkurzony.  Nie moja wina że mnie pocałował. To był taki odruch  co nie? Chyba miałam prawo. Jest takie coś jak przestrzeń osobista.
Z kopniaka otworzył drzwi. Żucił mnie na wielkie łóżko.  Drzwi zamknął na klucz. Pięknie.  Nie będę mogła jak uciec. Palant.  W mgnieniu oka znalazł się nade mną.  Co on Kurwa wyprawia? !
- złaź ze mnie. - próbowałam go z siebie żucić.  On ani drgnął.  Ma chłopak siłę.
-mi  sie nie rozkazuje mała jasne?!  Chyba zapomniałaś kto tu jest do cholery szefem. - wydarł się.  Teraz mnie wystraszył.  Oczy nadal miał czarne, tylko z taką różnicą że były jak węgiel.
- zrozumiano? - szybko kiwnęłam głową na tak, by go jeszcze bardziej nie wkurzać.
- No to teraz mała się zabawimy.  -  zbladłam. Co Kurwa? ! To do mnie?! Ej ej ej. Koleś zagalopowałeś się nieco.
- c..co?! Nie możesz? ! - byłam na skraju łez. Co jak co ale w tym momencie już wiem, że nie robi sobie żartów.  Na pewno on jest moim największym koszmarem w życiu.  Nie dam się bez walki mimo strachu.  Nie jestem beksa.  Nie tego życie mnie nauczyło.
- ojoj Mała Anne nam się po płacze? - zakpił ze mnie.
- nie. Przez takiego dupka nie warto nawet jednej łzy wylać. - Boże Anne zamknij sie juz. Robisz sobie więcej kłopotów.  Zawsze musisz wszystko komplikować.
- Mała uważaj na słówka.  Wiem jaki jest Twój czuły punkt.  Wiem więcej niż ci się wydaje. Znam wszystkie twoje sekrety. Nie podrywaj ze mną,  chyba że chcesz bym twoje słabości wziął przeciwko tobie- wyszeptał mi do ucha. Po moim ciele przeszły ciarki i lodowaty pod.
-  No to jaki jest mój słaby punkt?!
- Nienawidzisz,  wręcz panicznie się boisz dotykania. Boisz się dotyku od drugiego człowieka przez to że kiedyś twój najlepszy przyjaciel molestował cie. - powiedział spokojnie.  Moje serce podskoczyło.  Skąd on to wie?! Nikomu tego nie powiedziałam. 
- Skąd to wiesz?! To..to nie prawda kłamiesz!  - wykrzyczałam. Juz nie mogłam powstrzymywać łez. Dałam upust emocjom. Zaczęłam go bić.  Chce być jak najdalej od niego.
- oj mała nie wypieraj się prawdy. Wiem to bo przez kilka ciekawych lat cie śledziłem, dowiadywałem się o tobie wszystkiego,  znałem każdy twój najmniejszy ruch. Znam wiele jeszcze takich historii.  Powiedzieć?  To było...
- nie!! Skończ już!   Zostaw mnie. Chce do domu. Jak najdalej od ciebie słyszysz? !
- zostaniesz tu ze mną bardzo długo, może i na zawsze. Kto wie. Może był taki twój los. - powiedział ze śmiechem. Kompnełam go w krocze.  Upadł  na łóżko trzymając się za swoje klejnoty.  Nie spodziewał się tego.  Szybko Wstałam i pobiegłam do drzwi.  Cholera.  Zamknął je przecież.  Anne myśl. Okno jest zakratowane wiec nie. Mam!! Widzę drzwi!  Popędziłam w ich kierunku.  Zapaliłam światło.  Szybko zamknęłam się na klucz. Dzięki Bogu że są tu zamki.  Rozejrzałam się po pomieszczeniu. To łazienka.  Czyli to tu musi być.  Obiecałam sobie że tego nie zrobię,  ale to jedyne wyjście by odejść od niego. Otworzyłam wszystkie szafki w poszukiwaniu jednej rzeczy. Słyszę walenie w drzwi. Jest jeszcze bardziej wkurzony.  Drze się z całej siły. 
- Kurwa otwieraj te zasrane drzwi! ! Pożałujesz tego!! Już ci nie daruje!!! Otwieraj słyszysz suko? ! - szarpał za klamkę.  Jeszcze z taką agresją do mnie nigdy nie mówił. ..raczej krzyczał.  Zignorowałam to. Teraz mój umysł jest gdzie indziej. Nie ma.
Kurwa nie ma. Trudno. Trzeba inaczej. Wzięłam do ręki golarke.  Popsułam ją.  Wyjęłam ostrze.  Teraz liczy się tylko ja i ona. Nagle walenie ucichło.  Chyba dał spokój. ... jednak nie.  Nagle drzwi z hukiem się wywaliły.  Super wyważył drzwi.  Jak zobaczył mnie trzymającą w ręku żyłkę skamieniał.

Ciąg dalszy nastąpi....
******************
Jak obiecałam tak zrobiłam. I oto rozdział. Myślę,  że wam się podoba ten rozdział. Liczę na mile komentarze

2 komentarze:

  1. Nie no w takim momencie? rozdział wyszedł ci naprawdę świetnie już ie mogę doczekać się nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz napisac nastepny rozdzial <3 mam nadzieje ze to nir tak jak w polsacie ze konczy sie w super momevir bo reklama a zaczyna sie......nie wiadomi kiedy <3 ;) musze przeczytac nastepmny wiec juz zaczynaj pisac bo ja czekam ;) :*

    OdpowiedzUsuń