sobota, 31 stycznia 2015

Część 16

Obudziły mnie boskie zapachy z dołu. Zaburczało mi w brzuchu. Na szczęście w noc przebiegła spokojnie od momentu koszmaru.
-Trzeba wstawać Anne- powiedziałam sama do siebie. Zeszłam na dół. To co tam zobaczyłam, zdziwiło mnie. Na stole stały dwa talerze a na nich danie, które widze pierwszy raz w życiu. Przy piekarniku stał Strach szczerząc się.
- zamknij usta, bo zaraz się obślinisz- powiedział. ha ha ale śmieszne.
-no Mała Anne siadaj. Zrobiłem to dla nas.- niepewnie usiadłam na krześle. Dla pewności przesunęłam się na drugi koniec stołu. oby jak najdalej od niego.
- nie bój się. Jak na razie jesteś grzeczna więc nie mam podstaw by cię ukarać. Chodź tu do mnie-powiedział zasiadając do stołu. -nie poruszyłam się
- No dalej- nadal nic. Wstał. Złapał za poręcz od krzesła i przyciągnął go do swojego.
-Od razu lepiej. -cała się napięłam. Po tym co się wydarzyło przez te kilka dni nienawidzę już chłopaków. Znów chciałam się oddalić, lecz on to przeczuwając wyszeptał
- nie igraj ze mną. Dziś chcę miło spędzić dzień więc z łaski swojej wysłuchaj chodź raz o co cie prosze-o przytulny jak baranek.
-dobra niech ci będzie. Nie myśl sobie, że robię to dla ciebie bo mnie o to poprosiłeś. Mam zamiar dziś też spędzić miło dzień, o ile się da.
-Grzeczna dziewczynka- już chciałam coś powiedzieć, ale mnie wyprzedził
- daruj sobie z dogryzaniem.- sapnęłam niezadowolona.Uśmiechnął się trunfalnie. I co się szczerzysz popaprańcu?! Przysunęłam do siebie talerz z jedzeniem. Spojrzałam na to z niepewnością.A  jeśli mnie zatruje?
- no jedz. Nie zatrujesz się. Jesteś mi potrzebna żywa a  nie martwa.
-ale pocieszenie
-wiem-podniosłam z wahaniem widelec.
- no jedz albo zacznę cie karmić.
- nie. Umiem sama.- jedząc panowała całkowita cisza i to mnie irytowało.
-sam to zrobiłeś?- muszę przyznać, nieźle gotuje.
-tak. Kiedyś mama mnie nauczyła gotować.- wziął mój pusty talerz i włożył do zmywarki.
-dziękuje- powiedziałam
-umm. Mam proźbę. Mogłabym wyjść dziś na powietrze? Już mi się nudzi siedzieć cały czas w domu?-spytałam z nadzieją.
-tak tylko pod dwoma warunkami. - jęknęłam.
-Jakimi?
- Pierwszy to :  muszę być z tobą  a drugi to że jak mówię, że już musimy iść to bez żadnego sprzeciwu. Zrozumiano?
-tak!- wykrzyczałam. Byłam szczęśliwa. może jak mu się podliże to mnie wypuści

******************************************************************
Przepraszam, że tak długo czekaliście i że jest tak krótki. Mam nadzieje że się spodobał.
dziesięć komentarzy= ciąg  dalszy

wtorek, 27 stycznia 2015

CZĘŚĆ 15


Obudziły mnie szmery. Leżałam na łóżku. Gdy oczy przyzwyczaiły się do ciemności, zobaczyłam postać siedzącą przy ścianie. Wpatruje się we mnie. Przeraziłam się.
-Moja Mała Anne. Tyle cię szukałem. Kiedy byłem blisko, ty uciekałaś jak najdalej. 5 Lat zajęło mi, by cię odnaleść- znam ten głos. To... tata!
- co ty tu robisz?! Jak mnie znalazłeś?Prosze pomóż mi uciec. Błagam. Pamiętasz? Kiedy byłam mała obiecałeś, że nic mi sie nie stanie, że nikt mnie nie skrzywdzi. Teraz bardzo cierpie. Nie wytrzymam tu. Chcę być z tobą. Wszystko ci wybacze. Zaczniemy życie od nowa. Będzie jak dawniej. Prosze zabierz mnie stąd- powiedziałam ze łzami w oczch.
-Jesteś tak naiwna , głupia. Stwarzasz same problemy. Wiesz, że ten który cię porwał chce mojej śmierci?! Posługuje się tobą, by mnie zabić. Nie pozwole na to. -powiedział podchodząc do mnie.
-Tato co ty mówisz?! To po co  mnie szukałeś?!?-wybuchłam płaczem.
-To co słyszysz Mała Anne. Twój czas nadchodzi. To  są twoje ostatnie minuty życia. Może chcesz mi coś powiedzieć- nie wierze, że mój papa tak do mnie mówi. Czy on wie, że mnie bardzo rani ?!
- Proszę cię uratuj mnie , nie rób mi krzywdy! obiecałeś!!!!!
-Mała obiecanki cacanki. Chcesz coś powiedzieć zanim cię zabije?- odparł wyjmując ze spodni broń.Chcesz wiedzieć to prosze  bardzo!  Umre ze świadomością, że ci wszystko wygarnęłam.
- Tak! Jesteś chamem i dupkiem. Żaden ojciec tak nie postępuje!!!!!!! Nienawidze cię!! To wszystko przez ciebie! Przez ciebie mama odeszła! Myślisz, że nie wiedziałyśmy o twoich wszystkich zdradach?!  Wierzyłam, że się opamiętasz. Odbudujesz to wszystko, ale się myliłam. Tacy bydlacy jak ty nie mają serca!!!! Przez ciebie nikt mnie nie lubił w szkole. Przez ciebie zostawałam upokarzana, wyzywana, wyśmiewana. Nikt nie chciał sie ze mną kolegować bo jesteś pierdoloną gliną!!!!!! Uciekałam, bo cie nienawidze. Wszystko co mi się przytrafiło to była twoja wina!!!!!!!!!!! Nienawidze cię.  Mam nadzieje, że zdechniesz-powiedziałam histeryzując.
- No córcia postarałaś  się, lecz to twój koniec. Nie chce umierać przez taką gówniare jak ty- wycelował we mnie pistoletem. Tchórz!!
*pach*
Poczułam wielki ból w brzuchu. Złapałam się za niego. Zaczęła lecieć krew.
-Żegnaj Mała Anne-powiedział i wyszedł. Czuję się co raz bardziej senna, aż moje powieki zamknęły się...... na zawsze.


Szybko wstałam. Zachłysnęłam się powietrzem. Łzy pojawiły się w moich oczach. Strach opętał moje ciało.
-Boże Mała nic ci nie jest. -zobaczyłam koło mnie mojego porywacza.
-Krzyczałaś. -powiedział

- Ś...ś...śniło m..mi s..się- nie mogłam powiedzieć całego zdania.
-Ciii to tylko sen. Jesteś bezpieczna. Nie pozwole by ktoś cię zranił, chyba że będę to ja.-Powiedział. Rozglądałam się po pokoju.  Nikogo nie było.
-m...mogę sie do ciebie p..przy...tulić?-spytałam.
- Nie. Idź spać.- obróciłam się do niego plecami. Próbowałam wynormować oddech. Po 5 minutach poczułam, że ktoś mnie przytula i przyciąga do siebie. Uśmiechnęłam się. Chyba ma serce. Malutko, ale ma. 
Nie mogę zasnąć. Boje się, że sen powróci. Do mojej głowy przypłynęły pytania.
Czy ktoś zobaczył, że zniknęłam? Może się cieszą, że mnie nie ma. Co bym robiła gdybym nie została porwana? Jak by wygladało moje życie, gdyby tata mnie i mame na prawdę kochał? Czemu musiał zostać policjantem? Co robi teraz będzie?  Czy długo to jeszcze będzie trwać? Czy sen się sprawdzi? Mam nadzieję, że nie...  Mimo starań oczy się zamknęły i wstąpiłam w świat Morfeusza.


******************************************************************
Mam nadzieję, że rozdział się podoba :) Dziękuję za miłe komentarze
DZIESIĘĆ KOMENTARZY=  CIĄG DALSZY

niedziela, 25 stycznia 2015

Część 14

-Zobaczyłem.......
Zobaczyłem ją trzymającą w jednej ręcę kawałek szkła. Była cała zapłakana. Trzęsła się.

OCZAMI ANNE
Muszę coś zrobić. Ja już nie wytrzymam. Poszłam do łazienki kiedy on wyszedł z domu z trupem. Przejrzałam się w lustrze. To co zobaczyłam, przeraziło mnie. Włosy całe potargane, oczy napuchnięte od łez, nadgarski były czerwone i na dodatek bardzo piekły. Muszę coś zrobić. Z całej siły, którą w sobie zebrałam, rozbiłam lustro. Rozbiło się na milion malutkich kawałeczków. Poczułam ból. W  dłoń wbiły się kawałki szkła. Z ran zaczęła sączyć się krew. Syknęłam. Schylliłam się po więszy kawałek. Popatrzyłam na niego.
-jesteś moim  jedynym ratunkiem, by ten koszmar, który trwa przez całe moje życie się wreszcie skończył- szepnęłam do siebie. Poszłam do "swojego" pokoju. W głowie roiło się od masy wspomnień

*WPOSMNIENIE*
-Tatusiu chodź tam!!-krzyczałam, bo zobaczyłam klauna.
-Oh Moja Mała Anne. No Dobrze. Jak chcesz to zgoda. Chodź na rączki
-Jej!!!- wskoczyłam na tate i ruszyliśmy w wybranym przeze mnie  kierunku.
-Klaun! Tatuś to klaun. Ma czerwony nosek i wieeelkie buty.- powiedziałam. Byłam bardzo  szczęśliwa.
-oh córeczko tak bardzo cię kocham- roześmiał się. Biegałam w koło klauna i tatusia. Nie mogłam przestać się brechtać tak samo jak wszyscy patrzący na tą komiczną sytuacje. I nagle się wywaliłam.
-Tatuś auć!! Ja mam  kuku. Patrz na kolano. Tu jest  dziura!!!!-zaczęłam panikować.
- Mała Anne kochanie, do wesela się zagoi. -Uniusł mnie i posadził do siebie na kolana.
-Obiecujesz papo?-mała dziewczynka spytała się, przestając płakać.
-Obiecuję księżniczko. Nigdy nie pozwole, by tobie coś się stało. Nigdy cię Mała nie zostawie. Obiecuje- odpowiedział z troską w oczach.
-Skoro tak tatusiu to  trzymam cię za słowo.- pocałowałam go w policzek i pobiegłam.
*KONIEC WSPOMNIENIA*

Obiecał... obiecał, że mnie nie zostawi, że nie pozwoli by mi coś się stało. Teraz wiem. Obietnice to puste słowa. Nienawidzę go za to. Kiedyś byliśmy tacy szczęśliwi, a teraz to najgorszy horror. Czemu nie może być tak jak kiedyś?! Chce być w końcu chodź trochę szczęśliwa. Fala łez wylała się z moich oczu. Nienawidzę obietnic, nienawidzę siebie, nienawidze życia, nienawidzę świata.
Mam już tego dość.  To moja szansa, by nic nie czuć i być wolna.Nagle ktoś wchodzi do pokoju. To Strach. Jak zobaczył co chcę zrobić  zastygł. Jestem okropna i niepotrzebna. Robię same problemy.
-Mała odłóż to- powiedział. Anne nie słuchaj go. Chodź raz zrób coś dla siebie. Pomyśl jak to zrobisz, koszmar minie.
-Zostaw mnie-Zrób to. Tylko kilka cięć dzieli cię od raju
-Anne odłóż to słyszysz?!- odpowiedział z lekko uniesionym głosem.Zrób to! Jesteś niepotrzebna! Nikt cię nie kocha. NIKT
-Nie!! Mam tego dość. Ja nie wytrzymuje. Rozumiesz ?! jestem słaba, niepotrzebna, każdemu przeszkadzam-Każdy czeka tylko na twoją śmierć.
-Mała odłóż to a obiecuje, że nie zostaniesz ukarana-NIE SŁUCHAJ GO!! ON JEST TAK JAK TWÓJ OJCIEC. OBIECUJE A POTEM NIE DOTRZYMUJE SŁOWA. On też obiecywał.....
- Nie jestem Mała!!!!!! Nie mów tak na mnie!!! Nie obiecuj,!!!!! Jesteś taki jak on!-wykrzyczałam.zrób to teraz. Jesteś śmieciem. Robisz same problemy. Głupia, tępa, gruba, brzydka, naiwna, ślepa. Tak to ty!
-Jak  kto?- spytał. Jak ta osoba , która najbardziej mnie w życiu zraniła i oszukała.
-Jak mój ojciec!!!!!!!!- Zrób to słyszysz?! Jesteś DZIWKĄ!! Każdy cię tylko obmacuje!!!!!!!
-Odłóż to!-wykrzyczał widząc, że ostrze dotyka mojego lewego nadgarska. TAK! Wbij to. Przejedź po nim!
-jestem dziwką i tylko każdemu przeszkadzam-szepnęłam sama do siebie. Upadłam na kolana. Strach podbiegł do mnie i ukucnął. Z moich napuchniętych oczu nadal leciały słone łzy. Wyrwał mi kawałek szkła. Straciłaś jedyną szanse na szczęście dziwko.
-Oddaj to- histeryzowałam. Próbowałam mu wyrwać.
-Nie!!!!!  Coś ty chciała najlepszego zrobić Mała-  odparł.
- Nie. Jestem . Mała- zaczęłam bić go po klatce piersiowej. Ani drgnął.
-Uspokój się-  złapał mnie za dłonie.
-c..co to jest?! wysyczał.Brawo debilko!
-  t..t..to nic- odparłam przestraszona. To co zrobił bardzo mnie zdziwiło. Nigdy bym się tego po nim nie spodziewała.
On mnie przytulił.  Jego humor jest bardzo zmienny.
-Co ty robisz?
-ciiii Mała, uspokój się. Dziś ci nic nie zrobie, nie zostaniesz za to ukarana. Zrobię wyjątek-  to jeszcze dziwniejsze... ja się w niego wtuliłam. Głowę położyłam na jego klatce piersiowej. Serce biło spokojnie to oznacza, że nie był zły za to co próbowałam zrobić.
-Proszę cię nie rób tego więcej, bo już ci tego nie popuszcze- wyczułam w jego głosie rozbawienie.
-Tak jest kapitanie- nie wiem czemu ale naszła mnie ochota na żarty. Przez chwilę zapomniałam, że zostałam uprowadzona.
-jesteś Moją Małą Anne- wyszeptał mi do ucha. Zaczął  nas kołysać. Oczy stawały się co raz to cięższe. Zasnęłam na jego kolanach....
**************************************************************************************************************
Myślę,że wam się podoba ta część :)
DZIESIĘĆ  KOMENTARZY= CIĄG  DALSZY

czwartek, 22 stycznia 2015

Część 13

To był. ..... jeden z kolegów Stracha.  Co on chce ode mnie? Szybko odciągnęłam go od siebie. 
- Haha mała nie uciekaj. Zaraz się zabawimy. Nie bój się, jest to przyjemne uczucie.  - wybełkotał.  Przeraziłam się.  Ludzie po narkotykach są nieobliczalni.  Chciałam juz wstać,  on widząc moją reakcje usiadł na mnie. Pisnęłam.  
- No kochanie odpręż się. - złapał moje nadgarstki. Próbowałam się wyrwać, lecz on tylko zmocnił uścisk.
- zostaw mnie słyszysz!? -odparłam ze łzami w oczach. Czemu on mi to robi?!. 
- zamknij sie. - zdarł ze mnie górną część piżamy i wsadził mi ją do ust i związał.  Dobrze że śpię w staniku
- No, no jakie masz ładne piersi maleńka.  - zaczął mnie całować po szyi.  Swoimi pocałunkami zjeżdżał co raz niżej, aż do dekoltu. Cała trzęsłam się ze strachu. To już jest taka 3 sytuacja, która mi się przytrafia.  Nie wytrzymam tego. 
Z moich łez wylewał się ocean łez.  - Słonko nie bój się.  - już chciał zdejmować mi  spodenki, ale ktoś wszedł do pokoju.  Światło było zgaszone wiec nie widziałam kto to, lecz po sylwetce mogę stwierdzić że to... Strach. 
- Joe co ty do cholery wyprawiasz? !?! - warknął. Szybko podszedł do nas.  Ściągnął go ze mnie. Ja swoimi rękami Odwinęłam bluzkę z moich ust.  Była cała mokra od łez.  Założyłam ją na siebie. Podbiegłam do kąta. Zawsze tak robię jak się boje. Nogi podciągnęłam do brody.  Nie przestawałam płakać. Jestem taka brudna.
- Powiedziałem chyba jasno, że nikt ma  prawa jej nie dotykać!!! - wydarł się.  Jeszcze bardziej się Przestraszyłam.  Popatrzyłam na nich.  Widać było że był bardzo wkurzony.  Drugiego to tylko rozbawiło.   - stary spokojnie. To tylko jakaś dziwka. Dziewczyny są tylko po to by je się bzykać sam tak mówiłeś- Auć.
- Moja Anne nie jest Kurwa dziwką.  Przegiąłeś.  -  ze spodni wyciągnął pistolet.   Skierował go w stronę  tego który chciał mnie zgwałcić. Co?!
 Stary Odłóż to, bo komuś zrobisz krzywdę- powiedział śmiejąc się. Patrzyłam na to nie dowierzając.  
*PACH* 
Moje serce na moment się zatrzymało. Ciało Joe opadło na ziemie.  W okolicach serca sączyła się krew.  Nie wierze. To musi być sen. Chce się obudzić. Strach podszedł do mnie. Odsunęłam się od niego.  Przed chwilą  kogoś zabił na moich oczach. Faceci to świnie.Mała zostań tu. Ja musze się nim  zająć- powiedział skazując bronią w stronę trupa. Tylko kiwnęłam głową.  Nie mogłam nic powiedzieć.  Czułam jakbym miała gule w gardle. Schowałam twarz w dłonie. To wszystko jest takie popieprzone. Mam tego dość. OCZAMI STRACHA Musze zrobić coś z ciałem. Może zakopie go w lesie. Szkoda było mi go zabijać bo był dobrym kumplem i moją prawą ręką w gangu. No ale cóż.To co zobaczyłem bardzo mnie wkurzyło.  Ona jest moja i nikt nie ma prawa jej dotykać.
Targając za sobą Joe zszedłem  na dół.  Tak jak myślałem.  Dark i Siwy juz się uwinęli.  Lepiej dla mnie. Nie będą tego wszystkiego świadkami.  Jak się spytają gdzie Joe jest to powiem ze miał misję i został zabity.Wyszedłem z domu. Zamknąłem drzwi na klucz. Z samochodu wziąłem łopatę.  Skierowałem się w stronę lasu. Oddaliłem się  trochę od domu. Po znalezieniu dobrego miejsca dla  Kumpla zacząłem  kopać dół  w głębokości 1,5 metra. Zajęło mi to z 30 minut. Wrzuciłem go do jego nowego "domu" - Żegnaj przyjacielu. Miło było z tobą robić interesy. - zakopałem go. Wróciłem do domu. Musze zobaczyć co z Małą. Była nieźle wystraszona. Zapukałem do jej drzwi i wszedłem. Zobaczyłem ........
Ciąg dalszy nastąpi
*********************************************************************************************
Dziękuję za wszystkie komentarze <3 Myślę, że rozdział wam się podoba
SIEDEM KOMENTARZY= KOLEJNA CZĘŚĆ


wtorek, 20 stycznia 2015

Cześć 12

Do pomieszczenia wchodzi... on. Porywacz. Szybko zakryłam nagie ciało rękami. 
- co ty robisz?! - wypiszczałam.  Kto normalny wchodzi komuś do łazienki?  I to bez pukania.
-nie widzisz?  Stoję tu i się patrze  na ciebie.  Swoją drogą masz bardzo  sexsowne ciało.  Ono prosi bym cie dotknął.  -powiedział z chrypką w głosie.  Zamurowało mnie. 
-Wyjdź stąd.  Chce się ubrać.  Nie możesz wchodzić gdy ja korzystam z kąpieli.
-oj Mała. To jest mój dom wiec mogę robić co chce, kiedy chce i Z kim chce. Ty tu nie masz nic do powiedzenia.  To ja decyduje o wszystkim. Ty masz się podporządkować regułom.  Jasne?- powiedział z cwaniackim uśmiechem.  Nie wyjdzie stąd. Musze coś wykombinować by już mnie nie widział nagą...  ręcznik!  Tylko by go wziąść musze wyciągnąć jedną rękę  a to się równa że będę musiała osłonić jedne intymne miejsce.  Nie mam wyboru.  Szybko złapałam ręcznik prawą ręką, którą osłaniałam piersi.  W mgnieniu oka owinęłam się nim. 
- proszę cię wyjdź z łazienki jak i z pokoju.  Chce się ubrać.  Zrobię wszystko tylko idź sobie.- powiedziałam.  W jego oczach zapaliły się iskierki.  Głośno przęknełam ślinę.
- wszystko?  Dobrze. Ładnie się umiesz.   Za 10 minut widzę cie na dole w salonie.  Będziemy mieli gości.  - odpowiedział. 
- dobra- wyszedł.  Chaotycznie Wypuściłam powietrze z płuc.  Ciekawe co to za goście.  Może jego 'kryminalni' przyjaciele.  Nie rozumiem po co im ja?   Wyszłam  z łazienki.  Skierowałam się do szafy z ciuchami. Wyjęłam z niej zwykłą bieliznę,  szarą bluzę z napisem "Hug" i czarne (jak zwykle) podarte spodnie.  Wróciłam się do pomieszczenia.  Wyjrzałam przez drzwi i Popatrzyłam czy  przypadkiem  nie stoi tam. Nie chce powtórki sprzed kilku sekund. Szybko się ubrałam.  Włosy związałam w kucyka.  Z niechęcią zeszłam na dół.  Na stole stały różne potrawy, wina i takie duperele.  Chwila... czy tam jest marychuana?  Nie no błagam....
- O już jesteś.  Dwie minuty przed czasem. Weź z lodówki 6 piw i mi je przynieś. - 6 piwTo ile ich będzieKiwnęłam głową na tak by go nie wkurzyć.  Zrobiłam to co kazał.  *pukanie do drzwi*
- ja otworze a ty usiądź i czekaj na nas. Nie waż się uciekać. Nie uda ci się.  Chyba nie chcesz powtórki z wczoraj? - powiedział i skierował się do drzwi.  Usiadłam na sofie. Nie wiem czego się spodziewać.  Słyszę głośne śmiechy.
- ooo jaka ładna lana. Twoja? - powiedział wchodząc do salonu, jeden z trzech nieznajomych.  Byli tacy sami jak on. Mieli masę tatuaży na rękach,  ich brązowe włosy były postawione na żel. 
- Tak moja. Musiałem ją porwać.  Jest mi do czegoś potrzebana- przeszły mnie ciarki. Gadają jakbym była jakąś rzeczą. Już chciałam się odezwać,  ale mój "szef" spiorunował mnie wzrokiem wiec ta myśl jest niemożliwa do wykonania. 
- dobra jest? Już ją bzykałeś? Jeśli nie to ja z chęcią ją wydymam.  Jest cholernie gorąca i baardzo seksowana. - odezwał się drugi.  Wszyscy się zaśmiali. 
- nie, jeszcze nie.  Tylko ją dotknijcie to z tyłka wam nogi powyrywam.  Ona jest moja. - podnieśli dłonie do góry w geście obronnym.
- stary, luzik.  - usiedli koło mnie.
- Mała wstań na chwile- wykonałam jego polecenie. Szybko pociągnął mnie na swoje kolana. Super. Trzyma mnie jak jakieś malutkie dziecko
- masz tu siedzieć i być posłuszna. Inaczej czeka cię kara. -szepnął mi na ucho tak by nikt inny nie usłyszał.  Szczypnął mnie  w tyłek.  Podskoczyłam.  Wszystkie oczy skierowane były na  nas.  Uśmiechnęłam się ciepło. Wrócili do swojej pogawędki. 
- słyszysz Anne? - szybko pokiwałam  głową.
- Ej to jak palimy trawkę?  Strach rozdaj wszystkim.  - zdziwiłam się.  Czemu on nazwał 'szefa' Strach? 
- dobra. - Zobaczywszy moje zdezorientowanie szepnął
- tak. Nazywam się Strach. -zaśmiał się. Zamilkłam.  Po zrobieniu narkotyków rozdał każdemu po jednym.  Podpalili i się zaciągneli. Strach odwrócił mnie tak że byłam z nim w twarzą w twarz. Wypuścił Dym  wprost Na mnie. Zaksztusiłam się. On tylko się zaśmiał. 
- O zaczyna działać. - powiedział jeden z gości. Nie chce tu być.
- ym. Mogę pójść do pokoju? Chce mi się spać.  - spytałam. Na potwierdzenie tego ziewnęłam. 
- Tak.  Idź Mała. Ja tu jeszcze posiedzę.  -Pocałował mnie  w policzek i Puścił. Oki to było dziwne.
- pa. - pożegnałam się ze wszystkimi.
- narka Lala.  - odparli wszyscy. Zaczęli się śmiać. Ah te narkotyki. Stali się jakoś bardzo radośni.
Udałam się na górę.  Weszłam do pokoju. Jestem zbyt zmęczona by się kąpać,  wiec tylko się przebiorę. Słowo czynem się stało.  Położyłam się na łóżku.  Nie mogłam zasnąć.  W głowie męczyło mnie masę pytań.  Ciekawe czy ktoś w ogóle zauważył że zostałam  porwana.  Nagle ktoś wszedł do pokoju. Myślałam,  źe to Strach wiec nic nie zrobiłam.  Łóżko zagłębiło się pod dodatkowym ciężarem.  Ta osoba położyła mnie przytuliła.  Rękę wsadziła pod moją bluzkę.  Co on wyprawia?! Było czuć od niej narkotyki. Odwróciłam się.  To nie był Strach.... to był.. . 

Ciąg dalszy nastąpi
**********************************************************
Moim zdaniem rozdział taki sobie. Jak myślicie co będzie dalej?
PIĘĆ KOMENTARZY= KOLEJNY ROZDZIAŁ

niedziela, 18 stycznia 2015

Liebster Blog Award

Pytania:
Jaka jest lub była Twoja największa średnia w szkole ? W której klasie ?
Szczerze to nie wiem nawet xx

Jak spędzasz tegoroczne ferie ?

-Myślę, że z przyjaciółką gdzieś będziemy chodzić.  Może trochę u rodziny.  Na pewno będę siedziała na blogu i wymyślała Dla was kolejne rozdziały.  Wszystko na spontana.

Jak obchodziłeś/aś Sylwester 2014/2015 ?
-Spędziłam go z koleżankami i kolegą.  Była taka mini impreza. 

Jak długo działasz na blogspocie?
-O ile pamiętam to niecały miesiąc

Jaki jest twój największy sukces na swoim blogu?
-Sukces dla mnie to, że ktoś w ogóle to czyta i komentuje.  To wielka motywacja do dalszej pracy.

Do jakiej kategorii zaliczasz swojego bloga?
-Myślę,  że dramatu.

Jakie było twoje największe marzenie w dziecięcych latach?
-Być piosenkarką znaną na całym świecie.
Czy kiedykolwiek leciałeś samolotem?
-Nie.
Opisz siebie 3 słowami
-Bojaźliwa,  twórcza,  marzycielka.
Jesteś osobą, która w trudnych chwilach woli być sama, czy zwierzać się kilku osobom?
- Być sama.
Piosenka roku 2014 ?
- Bardzo kocham One Direction wiec wszystkie ich piosenki które były utworzone w roku 2014.

Dziękuję za nominacje :)

Część 11~ dedykacja dla Kasi

Obudziłam się, bo ktoś lekko szturchał moje ramię.  Leżałam na  podłodze.  Do głowy od razu przypłynęły wspomnienia z ostatniej doby.  Uniosłam głowę do góry.  Przed sobą zobaczyłam mojego  porywacza.  W jednej   ręce trzymał tace z jedzeniem, a w drugiej kubek z wodą.  Kucnął przy mnie. Podniosłam się do pozycji stojącej.  Boje się go.
- Przyniósłem ci posiłek. Od wczoraj nic nie jadłaś.  -oo troszczy się o mnie. A może to kolejna jego zagrywka, może chce wzbudzić we mnie zaufanie i potem mnie zabić. Nie nabiore się na to.
- nie jestem głodna.  - odparłam z drżącym głosem. 
- nie kłam Mała.  Jesteś głodna.  Widać to. - zbliżył jedzenie do mnie. Nie wytrzymałam.  Wszystko to co było  na tacy już znajdowało się na nim. Przestraszyłam się. Co jeśli coś mi zrobi? ! To był  tylko odruch.  Nie lubię jeśli ktoś wpycha mi jedzenie na siłę. 
- p..p...przepraszam. Nie chciałam.- wybełkotałam.   Popatrzyłam w jego oczy. Pociemniały.  Pięknie... On jest  nieprzewidywalny. Czemu jestem taka głupia i To zrobiłam? ! Widziałam,  że wszystko się w nim gotowało.  Szklankę, którą miał w ręce żucił na podłogę.  Wstał.  Przyparł mnie do ściany.  Złapał w jedną dłoń moje nadgarstki.  Nie Patrzyłam się na niego.  Za bardzo się boje. Może go to sprowokować jeszcze bardzie i będzie po mnie. Uniósł rękę. Zamachnął się. Z całej siły walnął mnie z otwartej dłoni w policzek.  Pod wpływem bólu głowa obróciła się w prawą stronę.  Upadłam na  ziemie.  Od razu złapałam się za pieknący policzek. Łzy napłynęły mi do oczu. Damski bokser.
-Nie.Masz.Prawa. Tak . Mnie. Traktować. - wysyczał przez zaciśnięte  zęby.  Wyszedł trzaskając drzwiami.
- nie wybacze ci tego co mi zrobiłeś- wyszeptałam do siebie. Po 5 minutach oddech wrócił do normalności.  Poszłam do łazienki która znajdowała się w "moim" pokoju.  Zapaliłam światło.  Zbliżyłam twarz do lustra. To co tam zobaczyłam przeraziło mnie.  Pisknęłam.  Oczy całe popuchnięte od płaczu. Na dodatek jedno było sine. Pewnie od tego uderzenia. Włosy były skierowane w każde strony świata.  Skóra była biała jak ściana.  Nie poznawałam siebie. Spadłam tak nisko... Oparłam ręce o umywalkę. 
- co on ze mną robi. Wyglądam jak wrak człowieka,  jak zombie.  Tak nie może być. Odkręciłam wodę i przemyłam nią twarz. Wytarłam  mokre  ręce o ręcznik. Wzięłam szczotkę do włosów.
- trzeba coś z tym zrobić- powiedziałam.
- świruje.  Zaczynam gadać do siebie.  Aż tak jest ze mną źle.  -  zachichotałam. Kiedy włosy były już okiełznane poszłam do pokoju.  Z szafki wyjęłam bieliznę, jakąś czarną bluzkę i szare podarte spodnie. Znów wróciłam  do łazienki.  Prysznic. Rozebrałam się.  Weszłam do wanny i odkręciłam  zimną wodę. Dobrze mi zrobi. Zaczęłam namydlać ciało.  Relaks.  Chwila zapomnienia.  Spłukałam się. Nagle do pomieszczenia wchodzi. ...

Ciąg dalszy nastąpi

*****************************
Przepraszam.  Wiem. Nie za specjalny rozdział.  Pomogła mi go napisać moja koleżanka Kasia. 

CZTERY KOMENTARZE= KOLEJNY ROZDZIAŁ

sobota, 17 stycznia 2015

Cześć 10

Jestem w lesie. Jest środek nocy, na dodatek jest  ciemno i zimno. Uciekam.  Udało mi się.  Kiedy porywacz spał ukradkiem wymknęłam się niezauważona.  Jednak nie jestem taka słaba jak mi się wydaje. Biegnę jeszcze z 5 minut.  Droga.  Jestem uratowana!  W końcu wszystko się ułoży. Zacznę normalne życie.  Obiecuje, zmienię się na lepsze.  Nie będę już taką suką jak kiedyś.  Będę nowym, lepszym  człowiekiem.  Wbiegłam  na ulicę.  Jechał samochód.  Zaczęłam machać rękami.
- stój! ! Pomóż mi!!-krzyknęłam.  Samochód zachamował  z piskiem.
Podeszłam do okna kierowcy.
- Witaj Anne. Znowu się spotykamy- strach mnie sparaliżował.  To on. Jak mnie znalazł?! Przecież spał.  Wysiadł z auta.  Nie poruszyłam się. Stałam jak kamień.  Ani drgnęłam.  Złapał mnie za ramię.  Z kieszeni wyciągnął pistolet.  Oczy momentalnie zaszły łzami.  Przyłożył mi go do głowy.
- musze cie zabić,  bo stwarzasz mi tylko same problemy.  -Palec położył na spust.  Strzał i paraliżujący ból.

Gwałtownie Wstałam.   To  tylko sen. Bardzo straszny sen.  Cała jestem spocona.  W kącikach  zbierały się łzy. Nagle ktoś z hukiem otworzył drzwi.   Przeraziłam się.   Postać podbiegła do mnie. To on
- zostaw mnie!! Nie zbliżaj się . - panikowałam.
- słyszałem krzyki.  Dobiegły z twojego pokoju.  Myślałem,  że coś ci  się stało.  - odpowiedział.   Podbiegłam do kąta.  Tak strasznie się bałam.  Łzy zaczęły spływać ciurkiem po policzkach.   Kątem oka zobaczyłam,  że ktoś siada koło mnie. Poczułam dłoń na ramieniu.  Mięśnie momentalnie się napięły. On jest taki straszny i nieprzewidywalny.  Odsunęłam się.
- nie uciekaj ode mnie, bo i tak to nic nie da. - odpowiedział spokojnie. 
- proszę zostaw mnie... chce być sama- nadal nie pozbierałam się po śnie i po zdarzeniu z dzisiejszego dnia. Posłuchał mnie. Wypuścił głośno powietrze i odszedł. 

OCZAMI STRACHA
Usłyszałem krzyki z  pokoju małej Anne. Myślałem,  że  została porwana.   Wbiegłem  do pokoju.  Zobaczyłem  ją całą spoconą i ciężko oddychała.  Zaczęła płakać.  Podbiegła i usiadła w kącie.   Kamień spadł mi z serca. Nic jej nie jest.  Szybkim krokiem podążyłem do Małej.  Zaczęła Gadać bym odszedł.  Nie chciałem się kłócić i zrobiłem to. Zamknąłem drzwi na klucz. Ciekawe co wywołało u niej taki nagły krzyk. 

OCZAMI ANNE
Nigdy się stąd nie wydostane.  Będę tu dopóki mnie nie zabije. Czasami myślę, że  to bedzie najlepszy dzień mojego życia... dzień śmierci.   Wyobrażam sobie mój pogrzeb. Nikt pewnie nie będzie się przejmować moją śmiercią.  Spieprzyłam wszystko na całelj linni. Moja trumna byłaby biała z czerwonymi kwiatkami.  Ludzie pewnie będą się cieszyć, że już mnie nie ma. Nie będę im przeszkadzać. 

Ciąg dalszy nastąpi...
*****************************************
Wiem rozdział nie za specjalny, bo pisany na szybko. Mam nadzieje że chodź trochę wam się spodoba. Liczę na komentarze

CZTERY KOMENTARZE= CIĄG DALSZY

czwartek, 15 stycznia 2015

Część 9

POJAWIĄ SIĘ SCENY +18. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
***************
Podwinął moją bluzkę tak że widać było stanik.  Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.   Patrzył na mnie z pożądaniem.  Przeraziłam sie. Próbowałam coś  wykrzyczeć, lecz materiał na  ustach nie pozwalał mi  na to. Było tylko słychać 'buczenie'.  Przeszły mnie lodowate ciarki.  Nagle jego usta wylądowały na moim ramieniu.  Zaczął go całować. Nie. Proszę.  Nie.Niech on tego nie robi. Czemu wszystkie problemy są dla mnie? ! Czasami ja myślę że Bóg mnie nie lubi i zrobi wszystko bym się poddała.  Udało mu się. Już dawno to zrobiłam. Pocałunkami zjeżdżał coraz niżej.  Próbowałam się wyrwać,  lecz on tylko zmocnił uścisk na moich nadgarstkach.  Bolało strasznie,  ale nie tak bardzo jak ból psychiczny.  Popatrzył na mnie z pod byka.  Oczy miał jaśniejsze,  ale nadal czarne. Puścił moją rękę po to by złapać ją w drugą.  Swoją wolną ręką zjechał wzdłuż mojego ciała.
- podoba ci się słonko?  - wymruczał podczas pocałunków na moim brzuchu.
- odpowiedz- zniecierpliwił się, bo nie dostał odpowiedzi.
- kiwnij głową na "tak" lub "nie". Wiec podoba ci się to?- warknął. Szybko kiwnęłam głową na "nie".
- A mi tak. Zobaczysz z czasem polubisz to- powiedział.   Nie, nigdy tego nie polubię. To jest obrzydliwe.
Złapał mnie za pierś. Wzdrygnęłam się. Proszę nie rób mi tego.... zaczął ją masować.  Nie jest to przyjemne, bo robił to z agresją. Po kilku minutach zjechał na moje krocze.
Próbowałam krzyczeć,  wyrywać się. Moje starania poszły na marne. Jest za silny. Jestem taka głupia.  Czemu poszłam do tego centrum? ! Czemu szłam do domu tak późno ? ! Czemu nie zorientowałam się,  że ktoś mnie Kurwa śledzi? ! Jaka ja głupia. Nigdy sobie tego nie wybacze. Teraz jeszcze bardziej cierpię.  Złapał mnie tam gdzie nie powinien.  Nie przestawał mnie całować.   Czuje do siebie wstręt, obrzydzenie. Odwiązał  materiał z moich ust.  Gwałtownie Wbił się w moje. Nie oddałam pocałunku.  Polizał moją dolną warge tym prosząc o  pozwolenie na wtargnięcie do moich ust. Kręciłam głową na wszystkie strony.  Poczułam, że łapie mnie za krocze. Był brutalny. Pisałam. On wykorzystując sytuacje wkradł się do moich ust. Nie miam wyboru . Oddałam pocałunek. Moje oczy zaczęły jeszcze więcej produkować łzy.  Moje policzki były całe mokre i czerwone od płaczu.  Zaczął pocierać swoim kroczem o moje.  To takie obrzydliwe.  Po kilku minutach Puścił moje nadgarstki. Szybko go odepchnęłam.   Spadłam z łóżka. Poczołgałam się jak najdalej od niego. Trzęsącymi się dłońmi rozwiązałam sznury na moich kończynach. Nogi wzięłam pod brodę. Kołysałam się płacząc.  Czuje się okropnie.  On mnie molestował.  Jednak to prawda, że historia lubi się powtarzać.... Nie chce już żyć.  Chce umrzeć.  Tylko cierpię.  Cała drżałam. Podszedł do mnie. Ciało momentalnie się napieło.  Odsunęłam się od niego. Wziął mnie na ręce. Próbowałam się uwolnić, ale byłam wyczerpana.  Wyszliśmy z pokoju.  Zaniósł mnie do "mojego królestwa". Położył na łóżku. Delikatnie cmoknął moj mokry policzek i odszedł.  Usłyszałam tylko kliknięcie.  Oznacza to, że zamknął drzwi na klucz.  Pogrążyłam się w smutku.  Nienawidze całej siebie. Nie wiem kiedy zasnęłam...

OCZAMI STRACHA
Dałem Małej małą nauczkę.  To co robiłem  to było nic z tym na co mnie stać.  Musze przyznać nieźle całuje. Myślę,  że to ją oduczy pyskowania, bicia, przezywania i uciekania.  Ma wiedzieć, że ja w tym domu żądze.
Lubie być dominantem.  Udałem się do łazienki. Wziąłem zimny, orzeźwiający prysznic. W samym ręczniku poczłapałem do mojego pokoju. Założyłem moje dresy i pierwszą lepszą koszulkę.  Jak ta dziewczyna mnie podnieca. Nawet nie wiecie jak. Ugg.  Gdybym mógł to bym ją teraz porządnie bzykał,  lecz chciałem ją  tylko lekko nastraszyć.  Kiedy jej to robiłem płakała. Miałem na to wywalone.  Na płacz mnie nie weźmie.   Myślałem jeszcze tak kilka minut. Nie  wiem kiedy zasnąłem.

Ciąg dalszy nastąpi
****************************************************************************************************
Z tego powodu,  że były 2 komentarze oto i rozdział.  Myślę, że się spodobał.

Trzy komentarze = kolejna część

środa, 14 stycznia 2015

Część 8

OCZAMI STRACHA
Musze ją jak najszybciej znaleźć. Borze jak oni się dowiedzą, że mała jest na wolności na dodatek sama, wykorzystają moment i będę miał przesrane. Nie wiem jakim cudem dowiedzieli się o niej. Przecież byłem ostrożny.  Wszystko legło w gruzach. Myśl. Myśl.  Gdybyś był na jej miejscu gdzie byś poszedł?  Las!! Musi tak być.  Daleko nie doszła, bo  ma około 15 kilometrów.  Ja jestem samochodem wiec ją znajdę. Szybko wsiadłem do pojazdu i z piskiem opon odjechałem.  Przez szybę zobaczyłem ślady butów.  Muszą być jej. Uważnie jechałem,  patrząc na drogę by nie zgubić 'tropu'. Po 10 minutach jazdy zobaczyłem Ją.  Leżała na ziemi i ...płakała? Szybko wysiadłem z  auta. Jak mnie rozpoznała, przeraziła się.  Wyglądała jakby  zobaczyła ducha. Szybko wstała.

OCZAMI ANNE
Jak?! Jak on mnie znalazł? ! To nie może być prawda. To sen. Obudze sie w moim łóżku i zacznę się śmiać z mojej chorej wyobraźni.  Uszczypałam się. Nie... to nie jest sen.!!
- nie podchodź!  Słyszysz!  Zostaw mnie! Mam już dość.  Za dużo jak dla mnie. Zostaw mnie słyszysz... - upadłam. Nie mam już siły na to. Wojna przegrana. Czekam tylko na śmierć.  Upokorzyłam się, ale w tym momencie mnie to nie obchodzi. Mam na wszystko juz wywalone.
Słyszę kroki. Podchodzi do mnie. Moje mięśnie momentalnie się napinają pod wpływem jego dotyku.  Czuje do niego obrzydzenie.  Nie wiadomo czy dziś kogoś nie zabił.
- nie dotykaj mnie- wyszeptałam odsuwając się od niego.  Gardzę takimi ludźmi jak on. Zamieniają kogoś życie w piekło.  Myślą,  że gorzej już nie może być.. a jednak proszę, może. Oto dowód.  Ja.
- nie histeryzuj mała. Zabieram cie do domu. - wypowiadając to wziął mnie na ręce jak pannę młodą. Szarpałam, kopałam ale to na nic. Czy on jest ze stali?! Nic nie czuje?! Ja Chciałabym  nie odczuwać  bólu.  Byłoby  o wiele prościej. ..
- Mała nie szarp się bo cię opuszczę- wysyczał przez zęby.
- żeby było jasno teraz zmieniłaś swoje życie w piekło za ucieczkę.  Ukarze cie porządnie jak wrócimy do domu.  - jego humor diametralnie się zmienia. Najpierw jest miły a potem  zmienia się w bestie.  Powinni dać do niego jakąś instrukcje do cholery.
-zostaw mnie- histeryzowałam.  boje się go. Jest nieprzewidywalny.  Nie wiadomo co mu do łba strzeli. A jeśli to zrobi?! Nie. Nie mogę przeżyć tego znowu. Ja nie dam rady.... Siłą wcisnął mnie na miejsce pasażera.  Okrążył samochód i wsiadł.  Odpalił silnik.  Zamknął drzwi tak bym nie mogła wyjść.  Debil. Popatrzyłam na niego ze łzami w oczach.  Jechaliśmy do domu od którego chciałam się uwolnić.  nie udało mi się. Jestem za słaba.
- co tak się patrzysz moja księżniczko?
- nie jestem  twoją księżniczką. Nie jestem rzeczą, by być czyjaś!!- uniósłam głos.
- dziewczyny są po to by je ruchać.  Tylko do robienia loda się nadają- powiedział z cwaniackim uśmiechem.  Jaki on jest bezczelny!
- jesteś zboczeńcem kurwa- powiedziałam.
- kotku każdy w sobie ma coś zboczonego. - wybuchnął śmiechem. Tego  juz jest za wiele.  Uniosłam rękę.  Zamachęłam się.  Zatrzymała się kilka milimetrów od jego policzka. Złapał ją.
- nie pozwalaj se Kurwa ! Nie zapominaj że to ja jestem dowódcą mała suko!- wykrzyczał. Jesteśmy już pod domem. Gwałtownie zachamował.  Wyszedł z samochodu.  Pociągnęłam za klamkę.   Drzwi ani drgną.  Cholera. Po kilku sekundach odblokował je. Szarpłą mnie za rękę.  O mało co nie upadłam.  Wbił swoje palce w moje ramię.
- puść mnie zboczeńcu! !- próbowałam się uwolnić.  Tylko jeszcze mocniej się uszczelnił uchwyt. Popatrzyłam w jego oczy.  Są czarne jak węgiel.  Niedobrze.  Przęknełam głośno ślinę.  Bardzo niedobrze.   On jest nie obliczany.   Nasze oczy się spotkały.  Przeszły po moim ciele lodowate ciarki. Mój strach wzrastał z każdą sekundą.  Barierę którą robiłam przez kilka lat znikła.  Zniszczył ją. Od tak.   Otworzył drzwi kopniakiem.  Nie przejmując sobie głowy zdejmowaniem butów pociągnął mnie w stronę schodów.
- teraz się doigrałaś.  Po  pierwsze  za ucieczkę,  po drugie za nieposłuszeństwo, po trzecie za próbę walnięcia mnie w twarz, po czwarte za przezywanie mnie.  Złamałaś tyle reguł, które są w tym domu.  Nie pozwolę na takie traktowanie.  - był coraz bardziej wkurzony.  Otworzył drzwi do pomieszczenia.  Byłam w nim pierwszy raz. Chyba to jego pokój.  Na środku stało wielkie łóżko.  Koło niego półka nocna.  Na niej stała mała lampka.  Nie daleko  znajdowała się ogromna, czarna szafa. Ściany są tego samego koloru.  Popchnął mnie  na łóżko.  Zamknął drzwi na klucz.  Nie dobrze.  Nie mam gdzie uciec.  Łazienki nie ma. Okno zakratowane.  Drzwi zamknięte.  Niech ten koszmar się skończy.  W mgnieniu oka znalazł się nade mną.  Powtarza się historia.  Jego oczy nie zmieniły koloru.  Podniósł się.  Podszedł do szafy. Wyciągnął sznury.  Przeraziłam się. Podbiegłam do drzwi.  Zaczęłam je szarpać.  Ani drgnęły.  Nie!!! Znowu żucił mnie na łóżko.  Leżałam na plecach. Związał moje nogi.  Musze się przyznać nie było to łatwe, bo nie dawałam za wygraną.
Zaczęłam krzyczeć.
- zostaw mnie!!! Odsuń się ode mnie Wypuść Mnie !! Chce do domu- w moich oczach pojawiły się łzy.
- nie!! - warknął.  Zdjął swoją koszulkę.  Moje oczy szeroko się otworzyły.  Tętno przyspieszyło. Uniósł moją głowę i zatkał usta bluzką.  Następnie złapał moje nadgarstki.  Nie mogłam się ruszyć.  Proszę niech to się skończy. ....

Ciąg dalszy nastąpi
**************************************
Myślę,  że ta część się spodobała.
Dwa komentarze= koleja cześć.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Urodziny Zayn'a

Dziś nasz Zayn ma 22 urodziny. Starzeje nam się chłopaczek. Jak ten czas szybko leci. Boziu. Wydaje mi się, że kilka dni temu poszedł na kasting a minęło już dobre pare lat.
Zayn wiem że tego nie przeczytasz, ale trudno. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze. Byś odnosił jak największe sukcesy ( w raz z chłopakami) w karierze muzycznej. Byś kochał z całego serca i byś był też tak samo kochany. By w twoim serduszku były tylko uczucia takie jak : szczęście, radość, miłość ! By nie było miejsca na :smutek, ból i pustke. Życzę Ci też duuużo zdrowia, bo ostanio coś jest z tobą nie tak.
Pamiętaj kochamy Cię.

niedziela, 11 stycznia 2015

Cześć 7

Założyłam gumowe rękawice.  Wzięłam wiadro z wodą, scierke i płyn do mycia Podłogi. Czyli mam tylko umyć wszystkie kafelki w domu.   Szybko się z tym uwine.  Tylko zaraz... gdzie jest mop... Kurwa.  Specjalnie dał mi szmatke by mi to dłużej zajęło.  Debil. Nie mam wyboru.  Zabieram się za sprzątanie jeeej.  Też czujecie ten sarkazm?  Tak ją wypoleruje że sie wywali. Pierwsza poszła kuchnia.  Rozejrzałam sie. nie jest taka wielka jak przypuszczałam.  Zaprojektowana jest bardzo ładnie. Zbliżyłam się lodówki,  Wyjęłam ser, masło i pomidor.  Z chlebaka wyciągnęła chleb. Zrobiłam sobie kanapkę.  Borze jaka ja głodna byłam. Dobra koniec z dobrocią.  Czas za sprzątanie.  Uwinęłam się z nią w 15 minut. Następnie poszła łazienka i kibel.  Obie zajęły mi 30 minut.  Dalej lecimy.  Weszłam po schodach.  Skręciłam w prawo. Znajduje tu się  z 10 pokoi. Po jaką cholere mu tyle? ! Pierwszy był chyba jego gabinet.  Drzwi były otwarte wiec Weszłam. Nie obchodziło mnie czy się potem biedzie wydzierać. Dał jasno do zrozumienia, że mam CAŁY dom posprzątać.  A jeśli się nie mylę to do całości należy też jego gabinet.  Zanim zajmę się sprzątaniem trochę tu poszperam.  Na biurku była sterta dokumentów.  Wiem, że nie powinnam zaglądać,  ale co mi szkodzi? Nie dowie się o tym. Wzięłam pierwszą lepszą karteczke. Było tam napisane" Marychuana dla Chudego- 3 gramy" druga " Amfetamina dla Stacha- 4 gramy". Co do cholery?! Kolejna karteczka "26 Września napad z bronią na gang...."  Czyli to dzisiaj.Dalej nie mogłam już czytać.  On...on jest terrorystą.  Borze. Co za popaprany człowiek.  Musze się od niego uwolnić jak najszybciej.  Szybko zbiegłam na dół.  Zdjęłam rękawiczki.  Szarpnałazam drzwi. Nic. Ani drgnął.  Kurwa. Szybko pobiegłam do łazienki ( w tym domu są 2 wiec wybrałam tą na dole, bo była bliżej) oby miał tam spinki bo włosów.  Jest! !! Ma!!!. Teraz nie obchodzi mnie to jak one tam się znalazły.  Teraz jest najważniejsze by się stąd wydostać.  By być wolna. Poszperałam w zamku. Słyszę kliknięcie.  Uff. Udało mi się je otworzyć.  Szybko zaczęłam zakładać buty i migiem pobiegłam w prawą stronę.  Tam był las. Wątpię w to, że mnie w nim znajdzie.  Jest ciemno.  Nie wiem która  jest godzina bo zabrał mi telefon. Zegarka nie noszę. Biegłam już chyba z 10 minut. Nie mam siły.  Musze odpocząć.  Usiadłam pod wielkim drzewem.  Ciśnienie miałam podwyższone.  Bałam się że mnie znajdzie,  że wpadnie w furie jak zorientuje się że mnie nie ma. Musze biec. Nie mogę tak siedzieć, ale juz nie mam siły.  Najwyżej będę szła.  Lepsze to niż nic.

OCZAMI STRACHA
Wracam z misji.  Udała się.  Połowa gangu już jest martwa. Ciekaw jestem czy Mała Anne  uwinęła się z robotą.  Myślę,  że to ją oduczy samookaleczania i kopania chłopaka tam gdzie słońce nie dociera.  Jestem juz pod domem. Wyjmuje klucze.  Zaraz... drzwi są otwarte a je zamknąłem.  Co do cholery?! Szybko Wbiegłem do domu.
-Anne! !!! Jesteś? ! - odpowiedziała mi cisza.
- Mała to nie jest zabawne. Nie czas na chowanego.  Wychodź.  Wbiegłem na górę.  Mój gabinet. Drzwi są otwarte. Nie możliwe! Niech tylko okaże się,  że czytała moje dokumenty to dostanie.  Kartki leżały na podłodze. To oznacza jedno. Dowiedziała się jak ja pracuje. Nie daruje jej!! Powiedziałem,  że ma nie uciekać.  A ta suka to zrobiła.  Teraz wiem,musze ją bardziej karać i od tego momentu zabierać ją wszędzie gdzie idę lub zostawiać ją z moim kolegą ewentualnie z ochroniarzem.

Ciąg dalszy nastąpi
****
Mam nadzieje że się podoba. Przepraszam za błędy.  Liczę na komentarze

Cześć 6

Taki byłem , jestem  i będę. Na zawsze.
----
Dni mijały powoli. Jak zawsze rano wstałem skierowałem się  do pokoju Małej Anne. Lekko ją Szturchąłem.  Zamruczała i przekręciła się na lewy bok.
- jeszcze chwileczkę.  - powiedziała. Co?! Jaką chwileczkę.
Spała mi 7 dni i jeszcze jej mało? !
- Nie. Mała. Wstawaj- nie dawałem za wygraną.

OCZAMI ANNE
Boziu jak chce mi się spać. Na nic nie mam siły.  Co się ze mną stało? . Pamiętam tylko jak się pociełam i nic więcej.  Tylko pustka. Spróbowałam wytężyć mózg.  Na nic. Tylko bardziej głowa mnie rozbolała.  Znowu szturchnięcie. Co do cholery?! Wstałam gwałtownie. Zły wybór.  Zrobiło mi się nie dobrze. Jakbym była naćpana.  Czemu tak się czuje?
-  Musiałem cie jakoś karmić wiec jedzenie dostawałaś w zastrzyku. - odpowiedział  na moje niezadane pytanie.  Co?! Zastrzyk? Nienawidze igieł. Na samą myśl ciarki mnie przechodzą. 
- musiałem też cie kąpać. 
- nie no ludzie. Trzymajcie mnie. Jak się wydostanie pójdę od razu na policje i powiem, że mnie trzymałeś,  porwałeś,  molestowałeś i śledziłeś. - on na to tylko parskął śmiechem.
- nigdy słońce się nie wydostaniesz. Na zawsze będziesz ze mną- zmienię zaraz temat bo nie wytrzymam.
-co?!  Po moim trupie. Ile ja spałam? 
- z 7 dni. - oczy O mało co mi nie wyleciały. 
- jak to? Co się stało? Nic nie pamiętam oprócz pocięcia.  - byłam w szoku.
- pociełaś się. Mocno krwawiłaś.  Teraz jak juz  z tobą wszystko w porządku zostaniesz ukarana.  Nie wymagasz się. 
- nie wierze! Ja mam 19 lat !! Nie jestem małym dzieckiem. Nie  możesz dać mi kary! - wykrzyczałam. 
- O widzę, że już się dobrze czujesz.  Idź się przebrać i zejdź na dół.  Tam będą czekać na ciebie twoi przyjaciele, którzy  nazywają się Woda, Ścierka,  Płyn do mycia Podłogi. Myślę, że się polubicie, bo będziesz z nimi sprzątać ten cały dom w ramach kary. Bym radził ci się już przebierać.  Ostrzegam,dom jest bardzo wielki i może ci to zająć parę dobrych godzin. - słuchałam i nie dowieżałam. Porwał mnie, mało tego mam mu jeszcze dom sprzątać? ! Niedoczekanie.
- nie zrobię tego. Nie ma mowy.  Nie jestem sprzątaczką. - powstrzymywałam się by go nie wyzywać i nie  zacząć przeklinać.  Uwierzcie mi to jest  bardzo trudne. Ale nie chce mieć jeszcze większych kłopotów.
- zrobisz chyba że...- szybko przewrócił mnie i już wisiał nade mną. Patrzył mi się w oczy. Przestraszył mnie. Po moim ciele przeszły ciarki. Moja twarda strona przy nim już nie jest taka twarda. Sprawia, że to co budowałam latami już powoli przemija.
- c..co ty robisz?- spytałam się go cicho.
- albo posprzątasz dom lub czeka cię inna kara. Tylko że jest brutalna i nie będę się hamować przed niczym.  To jak mała, którą opcje wybierasz? - zaniemówiłam. Co on do cholery wyprawia?! Szybko odpowiedziałam.
- To ja wybiorę tą pierwszą opcje. Tak. - wstał z wycięskim uśmiechem.  Szybko wyślizgnęłam się z łóżka. Poszłam do szafy z ciuchami.  Dziwne. Przecież jej tu nie było.  Otworzyłam ją.  Jeszcze dziwniejsze są tam damskie ciuchy i w moim rozmiarze.  Wybrałam czarną bluzkę z jakimś nadrukiem i  czarne porwane na kolanach rurki.  Wszystko w moim typie.  A no tak. Przecież ten typek śledził mnie od kilku lat!!! Na pewno wiedział jak się ubieram i jaki jest mój styl. Pognałam w stronę łazienki.  Chciałam zamknąć drzwi na zamek , ale go tam nie było. Przecież 7 dni temu tam na pewno wisiał.  Trudno.  Przebiorę się bez zamykania.  Zdjęłam bluzkę od piżamy.  Na samą myśl, że on mnie dotykał zrobiło mi się nie dobrze. Czuje się nie komfortowo wiedząc, że on w każdej chwili może tu wejść i zobaczyć mnie prawie  nagą.  Całe szczęście, że mam na sobie stanik i majtki. Szybko przebrałam się.  Bluzka była na krótki rękaw wiec zobaczyłam, że  mam lewą rękę w bandażu.  Odwinęłam ją.  To co zobaczyłam przeraziło mnie. Znajdowały się tam dwie bardzo długie i głębokie rany. Koło nich były mniejsze, które miały już 2 lata. Obiecałam sobie, że nigdy tego nie zrobię.  Niestety. Nie jestem taka siła jakbym chciała być.  Przypomniało mi się, że prawą rękę  miałam całą zdartą po upadku z rąk Franka.  Wszystko się już zagoiło. Tylko skóra była troszkę ciemniejszej barwy czyli to oznacza, że mam   małą pamiątkę, bliznę.  Zobaczyłam na półce szczotkę. Rozczesywanie włosów trochę mi zajęło.  Domyślam się, że on tego nie robił. Następnie umyłam zęby.   We wszystko  się zaopatrzył. Jednak nie jestem mu obojętna.  Patrzyłam się w moje odbicie w  lustrze.  W głowie mam mętlik.  Nie dociera to do mnie, że muszę cierpieć przez mojego ojca.  Przeraziłam się.  Porywacz stanął za mną.  Objął mnie ramieniem. 
- Czemu tak długo cie nie było?  Myślałem,  że sobie coś znowu zrobiłaś- Ludzie on jest bipolarny.  Najpierw mi grozi a teraz potulny jak baranek.
- jak każdej dziewczynie szykowanie się zajmuje trochę czasu- odpowiedziała z lekkim uśmiechem. 
- Dobra. Teraz już złaź na dół.  Czeka na ciebie robota. - wyszedł.  Moja mina wyglądała typu " WTF" Czemu on jest tak zmienny?! Nigdy go nie rozszyfruje.  Eh.  Wyszłam z łazienki i skierowałam się na dół.  Jak powiedział tak było.  Juz czekali na  mnie przyjaciele. 
- Mała ja wychodzę. Musze kilka spraw załatwić.  Nie próbuj uciekać, bo ci się nie uda.  Jesteśmy na pustkowiu.  Najbliższa cywilizacja znajduje się  jakieś. .... 25 kilometrów stąd.   Jak wrócę ma być wszystko na błysk zrozumiano?  - powiedział... normalnie?  Trochę z robawianiem ? Nie wiem. Trudno coś z niego wyciągać. 
- dobra- odpowiedziałam.  Zrezygnowana wzięłam się za tę durną jak on to powiedział? Aa tak "kare"

Ciąg dalszy nastąpi. ...

*********
Dziękuję za wszystkie komentarze. Jak wiecie to jest motywacja. Myślę, że ten rozdział się Podoba.  Jak uważacie. Anne spróbuję się wymknąć? Czy jej skorupa opadnie ?

Cześć 5

Jak zobaczył mnie trzymającą w ręku żyletke skamieniał. 
- Anne co ty wyprawiasz ?! Odłuż to natychmiast! !- powiedział..... z uczuciem?  Nie uwierzcie w To że go obchodze.  Chce tylko mnie wykorzystać a martwa mu się nie przydam. Juz mnie nic nie obchodzi.  Chce być ja najdalej stąd... jest tylko jedno wyjście....
- nie zbliżaj się!!! Nie odłożye tego - krzyczałam zdesperowana.  Obraz był zamazany przez łzy, które miałam w oczach. To nie miało tak być. W końcu wszystko miało być dobrze, a jest jeszcze gorzej! Ja.. ja nie daje rady. Nie mam siły by już walczyć.  Za dużo bitw przegrałam. Zobaczyłam, że chce zrobić krok bliżej mnie.
- nie podchodź! !! Jednek krok jedna wielka rana będzie na mojej ręce! !! Nie, słyszysz! ! Zostaw mnie.
- nie Na biorę się na to. Wiem, że tego nie zrobisz. - powiedział odważnie.  Nie zrobię?  To zobaczysz. Tylko się zbliż. Zrobił krok do przodu. Przejechałam żyletką po ręce.  Krew natychmiast zaczęła się lać.  Boli. Strasznie piecze, ale pomaga.
- Kurwa coś ty zrobiła? ! Zostaw to. Do cholery!!!

OCZAMI STRACHA
Co ona najlepszego wyprawia? ! Jak ją dorwe oberwie!  Nie jest mi potrzebna martwa. Kurwa no. ! Zobaczyłem ze to zrobiła. Jedna głęboka rana pojawiła się na zdrowej ręce.  Strasznie leci jej krew.  Ona na serio jest taka głupia? !. Znowu się do niej bliżyłem.  Uniosła żyletke i kolejna tak samo, a może i głębsza rana powstała na jej ręce. 
- kobieto zostaw to !! Masz to odłożyć- jestem wkurzony. Czemu ona mnie się nie słucha? ! Oj dam juz jej nauczkę!  Zbladła.  Na podłodze była już cała kałuża krwi. Pięknie.  Co ona wyprawia? ! Borze daj mi cierpliwość .  Nagle zemdlała. Szybko do niej pobiegłem.  Zobaczyłem jej rękę.  O szit.  Rany były na maksa głębokie.  Myśl. Myśl.  O!! Wstałem i z szafki wziąłem bandaż. Uniósłem ją.  Rękę wsadziłem  pod zimą wodę,  by zahamować krew.  Nie przestaje lecieć.  Kurwa.  Kurwa. Kurwa. W mgnieniu oka zabandażowałem  jej rękę.  Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka.  Okryłem kołdrą,  bo noce są na serio zimne. I jeszcze mała mi się przeziebi.  Obiecuje, zostanie ukarana za to co zrobiła.  Z szedłem na dół.  Włączyłem telewizor.  Ze stołu wziąłem piwo i do końca wypiłem.
- co ona narobiła.  Musze wykombinować jej karę. Nie ujdzie jej to płazem.  - szepnąłem  sam do siebie. Po długich przemyśleniach przeniosłem się do krainy Morfeusza. 
NASTĘPNEGO DNIA
Wstałem o 8. Poszłem zobaczyć co
Z  mała.  Otworzyłem drzwi. Spała. Szturchąłem ją  by się obudziła.  Nie reagowała. Próbowałem jeszcze z 10 razy.   Chyba wpadła w śpiączke. Pięknie. Zajebiście Kurwa. 
I tak było przez kolejne 5 dni. Bzikowałem. Nie wiedziałem ile to potrwa. Niech się obudzi.  Nie, nie boje się tylko chce ją ukarać.  Jestem bez serca wiec dla mnie nie istnieją uczucia typu,:miłość,  radość,  szczęście. To się nigdy nie zmieni. Taki byłem,  jestem i będę.  Na zawsze.

Ciąg dalszy nastąpi. ...
********
Jak myślicie?  Kiedy Anne się obudzi? Co zrobi Strach? Jaką karę jej wymjerzy?  piszcie swoje przemyślenia w komentarzach. mam nadzieje że rozdział się podoba.  :)

sobota, 10 stycznia 2015

Cześć 4

Co on do cholery robi?!. Gwałtownie się od niego odsunęłam i dałam z liścia.  Nie ma prawa tego robić. Co on se myślał? ! Źe ja oddam pocałunek?  Grubo się mylił.  Jego szmaragdowe oczy zmieniły kolor na czarny. Oj niedobrze. Ale czasu nie cofnie.  Wstałam. Chciałam się od niego jak najszybciej ewakuować.  Kto wie  co mu do łba strzeli.

OCZAMI STRACHA
Co ten smarkacz sobie myśli?! Nikt nie będzie mnie policzkował. Tym bardziej dziewczyna.  Nie pozwolę na to. Musi zostać ukarana. Juz ja się o to postaram.

OCZAMI ANNE.
Nie zdążyłam nic zrobić a on już stał kolo mnie. Jednym szybkim ruchem wziął mnie  przez ramię.  Szarpnałam, kopałam,  biłam.  Ale to na nic. Ten fagas jest ze stali.  Nic go nie ruszy. Oj Anne boj się teraz o swoje dubsko.  Od razu przeszła mnie straszna myśl. A jeśli on mi to zrobi?!? Oj będzie  źle. Szedł po schodach. Jak był na górze  skręcił w lewo. O mało co nie walnełam w głową o ścianę. Całe szczęście, że zakryłam się rękami. 
- czy cie do reszty pogieło? ! - jestem wkurzona, strach minął w błyskawicznym tępie. 
-zamknij sie- warknął. Jest na maksa wkurzony.  Nie moja wina że mnie pocałował. To był taki odruch  co nie? Chyba miałam prawo. Jest takie coś jak przestrzeń osobista.
Z kopniaka otworzył drzwi. Żucił mnie na wielkie łóżko.  Drzwi zamknął na klucz. Pięknie.  Nie będę mogła jak uciec. Palant.  W mgnieniu oka znalazł się nade mną.  Co on Kurwa wyprawia? !
- złaź ze mnie. - próbowałam go z siebie żucić.  On ani drgnął.  Ma chłopak siłę.
-mi  sie nie rozkazuje mała jasne?!  Chyba zapomniałaś kto tu jest do cholery szefem. - wydarł się.  Teraz mnie wystraszył.  Oczy nadal miał czarne, tylko z taką różnicą że były jak węgiel.
- zrozumiano? - szybko kiwnęłam głową na tak, by go jeszcze bardziej nie wkurzać.
- No to teraz mała się zabawimy.  -  zbladłam. Co Kurwa? ! To do mnie?! Ej ej ej. Koleś zagalopowałeś się nieco.
- c..co?! Nie możesz? ! - byłam na skraju łez. Co jak co ale w tym momencie już wiem, że nie robi sobie żartów.  Na pewno on jest moim największym koszmarem w życiu.  Nie dam się bez walki mimo strachu.  Nie jestem beksa.  Nie tego życie mnie nauczyło.
- ojoj Mała Anne nam się po płacze? - zakpił ze mnie.
- nie. Przez takiego dupka nie warto nawet jednej łzy wylać. - Boże Anne zamknij sie juz. Robisz sobie więcej kłopotów.  Zawsze musisz wszystko komplikować.
- Mała uważaj na słówka.  Wiem jaki jest Twój czuły punkt.  Wiem więcej niż ci się wydaje. Znam wszystkie twoje sekrety. Nie podrywaj ze mną,  chyba że chcesz bym twoje słabości wziął przeciwko tobie- wyszeptał mi do ucha. Po moim ciele przeszły ciarki i lodowaty pod.
-  No to jaki jest mój słaby punkt?!
- Nienawidzisz,  wręcz panicznie się boisz dotykania. Boisz się dotyku od drugiego człowieka przez to że kiedyś twój najlepszy przyjaciel molestował cie. - powiedział spokojnie.  Moje serce podskoczyło.  Skąd on to wie?! Nikomu tego nie powiedziałam. 
- Skąd to wiesz?! To..to nie prawda kłamiesz!  - wykrzyczałam. Juz nie mogłam powstrzymywać łez. Dałam upust emocjom. Zaczęłam go bić.  Chce być jak najdalej od niego.
- oj mała nie wypieraj się prawdy. Wiem to bo przez kilka ciekawych lat cie śledziłem, dowiadywałem się o tobie wszystkiego,  znałem każdy twój najmniejszy ruch. Znam wiele jeszcze takich historii.  Powiedzieć?  To było...
- nie!! Skończ już!   Zostaw mnie. Chce do domu. Jak najdalej od ciebie słyszysz? !
- zostaniesz tu ze mną bardzo długo, może i na zawsze. Kto wie. Może był taki twój los. - powiedział ze śmiechem. Kompnełam go w krocze.  Upadł  na łóżko trzymając się za swoje klejnoty.  Nie spodziewał się tego.  Szybko Wstałam i pobiegłam do drzwi.  Cholera.  Zamknął je przecież.  Anne myśl. Okno jest zakratowane wiec nie. Mam!! Widzę drzwi!  Popędziłam w ich kierunku.  Zapaliłam światło.  Szybko zamknęłam się na klucz. Dzięki Bogu że są tu zamki.  Rozejrzałam się po pomieszczeniu. To łazienka.  Czyli to tu musi być.  Obiecałam sobie że tego nie zrobię,  ale to jedyne wyjście by odejść od niego. Otworzyłam wszystkie szafki w poszukiwaniu jednej rzeczy. Słyszę walenie w drzwi. Jest jeszcze bardziej wkurzony.  Drze się z całej siły. 
- Kurwa otwieraj te zasrane drzwi! ! Pożałujesz tego!! Już ci nie daruje!!! Otwieraj słyszysz suko? ! - szarpał za klamkę.  Jeszcze z taką agresją do mnie nigdy nie mówił. ..raczej krzyczał.  Zignorowałam to. Teraz mój umysł jest gdzie indziej. Nie ma.
Kurwa nie ma. Trudno. Trzeba inaczej. Wzięłam do ręki golarke.  Popsułam ją.  Wyjęłam ostrze.  Teraz liczy się tylko ja i ona. Nagle walenie ucichło.  Chyba dał spokój. ... jednak nie.  Nagle drzwi z hukiem się wywaliły.  Super wyważył drzwi.  Jak zobaczył mnie trzymającą w ręku żyłkę skamieniał.

Ciąg dalszy nastąpi....
******************
Jak obiecałam tak zrobiłam. I oto rozdział. Myślę,  że wam się podoba ten rozdział. Liczę na mile komentarze

Cześć 3

Wrócił z.....
Z bandażami. kucnął przy mnie.
-  Mała pokaż mi te nogę. 
- A co cie to obchodzi co jest Kurwa z moją nogą? ! - warknęłam.
- Nie podskakuj mi mała, bo to się źle skończy. Mówiłem Ci już ze nie można przeklinać.  Masz się mnie słuchać, bo to teraz ja będę decydował o dalszym twoim życiu jasne?! Wiec pokaż mi te głupią noge- szepnął mi na ucho. Przyznam trochę jestem wystraszona, ale nie pokaże mu tego bo pomyśli sobie że jeszcze kurwa ma  nade mną kontrolę.  O nie nie.
- ja też coś powiedziałam. Nie nazywaj mnie mała.  Dawaj mi ten bandaż sama sobie o patrze nogę.  Nie potrzebuje twojej zasranej łaski.  - wyrwałam mu bandaż. Jak ten koleś mnie drażni, źe o matko Święta.  on tylko parskął śmiechem.  - I z czego tak się rżysz? !
- Powiedziałem ci juz suko, że masz mieć do mnie Kurwa szacunek jasne? Zobaczymy czy będziesz taka odważna jak zostaniesz ukarana. - powiedział spokojnie.
-Co ja jestem małym dzieckiem by mnie karać? !
- Dobra nie gadaj tyle. O patrz sobie nogę a ja ci tą rękę.  - wskazał. 
- zgoda- byłam na maksa wkurzona . Ludzie, mi karę? ! Mi?! Do cholery mam 19 lat!! Śmieszne. Dałam mu tylko rękę do bandażowania by mieć  Już to z głowy. Żygać mi się chce jak widzę krew.

OCZAMI STRACHA
Jaka ta dziewczyna bezczelna. Czy ona nie bierze mnie na serio?! Już ja jej pokaże wieczorem.  Nikt nie będzie mnie do Kurwy nędzy lekceważył.  NIKT. Jeśli jej postępowanie nie zmieni się, będzie miała  przewalone. Juz ja nauczę ją szacunku do innych. Ona nawet nie wie, źe wszyztko o niej wiem. Wiem jakie są jej słabości,  jaki ma czuły punkt. Zbierałem informacje o niej kilka dobre lat.  Nie porwałem ją przypadkowo.  Czekałem na ten moment wiele lat i w końcu mi się udało.  Wracając do rzeczywistości O patrzyłem jej rękę.  Nieźle ma zdartą. skubana dobra jest w te klocki.  Mało kto oszukał Franka. Ale jeśli mi wywinie taki numer to będzie źle. 

OCZAMI ANNE
Opatrzylam już nogę.  Na bank mam skręconą.  Popatrzyłam Na tego gościa.  W głowie mam masę pytań do niego.  Nie dają mi spokoju
- yky-  zakaszlałam,  by zwrócić jego uwagę. Jak się na mnie spojrzał przeszły mnie ciarki. Jest strasznie straszny. 
- co? -zapytał.  Dobra Anne nie panikuj.  Zadaj mu kilka pytań.  Musisz wiedzieć dlaczego to ty zostałaś porwana.
- Czemu mnie porwałeś? 
- Jesteś mi potrzebna. Twój tata kilka lat temu wsadził mnie do pudła za pobicie.  Wyszłem wcześniej za dobre sprawowanie. Musi mi za to zapłacić, za te 3 lata w więzieniu.  - powiedział bardzo poważnym głosem.
- Ale po co mnie porwałeś? ! Ja nie mam nic wspólnego do cholery z moim ojcem. Mam go w dupie Tak jak on mnie.  Wypuść mnie Kurwa no!!- boże czemu ja mam cierpieć przez to że mój grr Ojciec wsadził kogoś za kraty? ! Ja go Kurwa nie widziałam 5 zasranym lat!.
- nie przeklinaj mała.  Nie wypuszcze cie. Wiesz jak jakie ja Tam tortury miałem? ! Zapłacisz mi za to- ten gościu jest na prawdę psychiczny.  On powinien się leczyć.  Nagle szarpnął mnie za ramię. Usadził koło siebie, na sofie. Wbił się moje usta. Co on do cholery robi?!

Ciąg dalszy nastąpi. 
*****
Jeszcze dziś postaram się dodać kolejna część.  Wiem. Nie za specjalny ten rozdział, ale dlatego że jest pisany na szybko.  Myślę że jednak chodź trochę się wam spodobał i zainteresował was

środa, 7 stycznia 2015

Cześć 2

Pięknie. Zaczynam się budzić. Auć.  Podskoczyłam. Chwila, chwila. Jestem w samochodzie. Gdzie on mnie Kurwa wiezie? ! Już miałam otworzyć oczy, ale do głowy przyszedł mi genialny plan. Chodzi w nim o to, by nie otworzyć oczu, nie poruszać się. Po prostu udawać że nadal ten usypiacz na mnie działa.  Pewnie jak dojedziemy na miejsce weźmie mię na ręce.  Jak będzie mnie niósł to po kilku sekundach dam mu w ryja i "wyskocze" z jego uścisku oraz dam dzide do przodu.  Tak.  To powinno się udać.
**
Całą drogę on miał zamknięty ryj. Z nikim nie gadał przez telefon , nie odwracał się do mnie. Nic. Kompletnie zachowywał się jakby mnie tam nie było. Oo. Chyba już jesteśmy na miejscu bo samochód się zatrzymał.  Oki Anne jesteś gotowa by zagrać najcięższą i najtrudniejszą rolę w twoim życiu?  Jasne źe nie... ale muszę. 
Porywacz otworzył drzwi od mojej strony.
- O nadal śpisz.  Myślałem,  że to bd na ciebie krócej działać, ale co tam. Lepiej dla mnie.  Tylko teraz będę musiał wziąść cie na ręce.  Nieee no. Tego nie było w umowie.- powiedział.  Debil. Kto normalny gada do osoby która jest porwana i śpi? !? Japierdole. Musze się jak najszybciej od niego uwolnić.  Poczułam, że unosi mnie. Oki. Teraz tylko trzeba poczekać jak zamknie drzwi od auta i się troszeczkę oddali. ŁUP. To co wcześniej wymieniłam on teraz to robił.  Dobra. 3.........2.........1...... JUŻ!! Otworzyłam oczy i z całej siły  walnełam go w pysk a nogą kompnełam w  krocze mimo, że te drugie nie było w planach.   Nie wiem jak mi to się udało.  Pięknie. Ale nie przemyślałam upadku. Puścił mnie prosto na kamienie. Auć !! Kurwa. Moja noga nie mogę nią ruszać.  Na bank mam ją zwichniętą.  A ręką. O BORZE.  Cała zdarta i we krwi. Pięknie. Trudno trzeba coś zrobić.  Szybko się podniosłam i zaczęłam biec ignorując ból. Na chwilę się odwróciłam zobaczyłam, źe on zwija się z bólu.  Oj musiałam mocno go kopnąć. Ale trudno. Należało się chujowi. 
- Kurwa suko!  Zatrzymaj się słyszysz Kurwa? ! Tak cię dogonie- krzyknął i zaczął mnie gonić.  Wtedy  zabrała głos moja  natura.
- Tak jasne kutasie pierdolony. Nie dam się bez walki o nie !!! Szmato- krzyknęłam odwracając się. Niestety to był błąd... najgorszy błąd. .... potknęłam się o jeden zasrany malutki kamyczek! Kurwa serio?!.
- No, no. Proszę, proszę. - nie dałam mu dokończyć
- koleś Kurwa płyta ci się zacieła czy kłopociki z wymową- byłam wkurzona i przerażona jednocześnie.
- te gówniaro.  Uważaj na słowa. Pożałujesz tego.  Zobaczysz jak cie Pan ukarze. Nie chciałbym być na twoim miejscu.- powiedział śmiejąc się.  Trochę zbladłam.  Zobaczywszy to zaczął się śmiać.
- zaraz go zobaczysz,spokojnie.  Ale się nie możesz doczekać spotkania. Zobaczymy czy też tak będziesz Pyskować.  Ale ostrzegam on nienawidzi  takich nie posłusznych dziewczynek jak ty. - zaśmiał się i żucił mnie sobie przez ramię jakbym ważyła kilka kilo a mam troszke wagi.Ta scena wyglądała miej więcej jak że Shreka ale to Kurwa jest co innego!! Zostałam porwana nie wiadomo z jakiego Kurwa powodu!!
- zostaw mnie Kurwa zboczeńcu słyszysz!!! Wydam was sukinsyny na policje. Zgnijecie  za kratami chuje! !- krzyczałam.  Auć!. Uszczypnął mnie w tyłek.  Co za beszczel! !!
- zamknij się już Kurwa bo łeb mnie  boli !! - wydarł się.

OCZAMI FRANKA
Ta mała zdzira działa już mi na nerwy. Całe szczęście, że zamknęła te swoją małą ale jak wkurwiającą jadaczke.  Dziękuję Ci Borze. Nie chciałbym być w jej skórze jak szef ją pozna. On nie toleruje takiego  zachowania... wręcz nienawidzi.  Innym dziewczyną takim jak ta mała suka mocno się obrywało. 

MOIMI OCZAMI
Wchodzimy do jakiegoś domu. Ciekawe co się zaraz wydarzy. Ten fagas żucił mnie na podłogę w salonie. 
- Kurwa czy cie pojebało sukinsynie? !?!?!? Jeszcze bardziej kutasie boli mnie noga. Auć! - krzyknęłam. Ból bym nie miłosierny.  Myślałam, źe zaraz zemdleje.  Jeszcze ta ręka. Z niej nadal sączyła  się krew. Pięknie. Zrobiłam to sobie niepotrzebnie bo Kurwa i tak mnie złapał. Głupia ja.
- ej Szmato zamknij  ryj. Nie musiałaś mi spierdalać i kopać chłopaka tam gdzie nie trzeba! !! Należało ci sie- powiedział z lekkim uniesionym głosem.  Zaraz .Chwila.  słyszę lekkie chichotanie.  Ale to nie ten facet co mnie porwał.  Tylko kto.... Zobaczyłam na kanapie siedzącego mężczyznę.  Dobrze zbudowany. Brązowe włosy postawione do góry na żel. Wyższy ode mnie o półtorej głowy. Jego ręce były pokryte tatuażami, a w brwi miał kolczyk. Na oko ma 25 lat Jak nasze oczy się spotkały moje ciało przeszło lodowaty pot. On jest mega straszny.    Jak zbaczył, źe mu się przyglądał Spoważniał. 
- Szefie  to ja już pójdę. Zrobiłem to co do mnie nalezalo- odparł lekko wystraszony.  Oo do mnie taki kozak a teraz boi się jakiegoś faceta?  Hahaha.
- dobrze się  pisałeś  Frank. Wynagrodzenie dostaniesz jutro. A teraz idź.  - odpowiedział "szef"
A to tak nazywa się mój porywacz Frank.  Jak pójdę  na policje  wiem na kogo mam donieść . Tylko dowiem się jak ma na nazwisko i będzie cacy.
- Ej mała chodź tu do mnie- przepraszam to do mnie?! Mała ja mu Kurwa dam mała. Zobaczy
- Ej odezwał się duży Kurwa.  Nie. Jestem. Mała.  Jasne?!- z każdym wypowiedzianym  słowem mówiłam coraz głośniej. 
- będę mówił jak chce Kurwa.  I nie pyskuj mi zrozumiano?! Jest też zakaz przeklinania. Wiec rusz dupe i chodź do mnie- uniósł się. O chłop nie jest cierpliwy. Ohh życie.
- gdybyś nie zauważył to nie mogę ?! Bo noga mnie strasznie boli chyba ją złamałam, a rękę mam całą zdartą.  - powiedziałam pokazując. Koleś gdzieś poszedł.   Wrócił z......

***************
Kolejną część napisze może w piątek lub w sobotę.  Zależy kiedy będę miała chwile czasu.  Myślę, że podoba wam się moje opowiadanie . Zachęcam do komentowania. Jest to wielka zachęta dla mnie do napisania dalszej historii. Im więcej komentarzy tym szybciej będą pojawiać się rozdziały. Trzymajcie się Misigi.

wtorek, 6 stycznia 2015

Cześć 1

I znowu to samo. Powtarzająca się w kółko historia. Znów baba od Angielskiego się na mnie uwzięła. Ona musi mnie mocno nienawidzić, za to źe wyzwałam jej córkę i vice versa tylko ze ja nie mam córki. Nie moja wina że ta mała zdzira się  sprzedaje i podrywa wszystkich  facetów wliczając to dziada od matmy. No wiecie musi się podlizać, by nie mieć zagrożenia na koniec semestru.  Ludzie miejcie żeś do choler honor.  Wracając do tematu kolejna jedynka ląduje u mnie w dzienniku. Bez powodu... znowu.  Nie ma bata. Zrywam się z lekcji.  Słowo czynem się stało. Chyba pójdę  do galerii. Tak. To dobry pomysł.  Odstresuje się po bardzo nerwowej lekcji Angielskiego. Weszłam do pierwszego sklepu. . Wielkie logo wisiało na scianie z napisem HOUSE. Zobaczyłam że są tam mega przeceny. Coś dla mnie. Przymierzałam masę ciuchów.  Ale nic nie było takiego co by przykuło moją uwagę.  I tak chodziłam z 5 godzin. Jak ten czas szybko leci... Boziu.   Jest juz 20:30. Trzeba juz się zbierać do domu bo starzy będą nieźle wkurwieni. Bywa. Drogę do domu miałam nieprzyjemną. Czułam jak coś a raczej ktoś za mną podąża.  Co się odwracałam  tego czegoś juz nie było. 
Anne to tylko Twoja wyobraźnia.  Nie świruj. Zaraz będziesz w swoim ciepłym łóżeczku. Tylko jeszcze dwie przecznice,  z tego jedna jest straszna bo nie jest w ogóle oświetlona.   Co tam. Do odważnych świat należy, ale myśląc że ktoś za mną idzie troszeczkę się cykorze.  Ale nie jestem mięczakiem.
Skręcam w zakręt i nagle ktoś łapie mnie za usta. Wkłada mi do nich jakiś materiał. Przeraziłam się.  Co on chce ode mnie? !?!
- nhshznzjxugxhsjsjsj- krzyczę niezrozumiale,   przez jebany materiał. Stwierdzam że to nic nie pomoże. Trzeba inaczej. Zaczynam kopać i bić na oślep. Kurwa tylko nie to!! Nie może tego zrobić.  Ale jednak..  i już przy nosie mam chusteczkę nasączoną  w jakimś odurzającym  środku.  Wiem to bo  oglądałam i czytalam różne takie opowiadania. Przestałam się wiercić bo to tak nic nie da. Tylko tracę niepotrzebnie energię.
- No skarbie Oddychaj.  Wdech i wydech. - powiedział porywacz. Wiedziałam, że tak nie wygram. Zrobiłam to co kazał.
-grzeczna dziewczynka- jaki bezczelny typ. Kurwa. Gada do mnie jak do psa jakiegoś. Juz chciałam mu  przywalić ale ta chusteczka zaczęła działać.  Powoli traciłam przytomność...
**********
Cześć 2 będzie za kilka dni. Myślę że wam się moje opowiadanie spodoba i będziecie komentować to dla mnie ważne bo nie wiem czy  coś jest nie tak.