niedziela, 22 marca 2015

Część 22

- No to Mała Anne chodź już- zbliżył się do mnie i pociągnął za włosy. Syknęłam z bólu.
-  Stary my już lecimy. Idziemy dalej zwiedzać królestwo- krzyknął do Maxa z chytrym uśmiechem.
- Puść mnie- błagałam- Bardzo boli- ten tylko się zaśmiał.
Wyszliśmy z pomieszczenia. Wyplótł ręce z moich włosów.
- Mam nadzieje, że polubiłaś Maxa. Fajny gość co  nie?- wybuchł niepohamowanym śmiechem.
Przemilczę to...
- Gdzie teraz idziemy?- wolne zmienić temat
- Hmmm teraz, może do pokoi z bronią? To pytanie jest retoryczne, bo ja tu żądze- znów wydał z siebie ten dziwny dźwięk...
- Po co mi pokazujesz wszystko co jest związane z bronią? Mi to nie potrzebne.
-Oj zdziwisz się. Musisz nauczyć się strzelać z pistoletu w razie nagłej potrzeby.
Zmroziło  mnie. Że ja mam kogoś postrzelić? no chyba zwariował. Nikt, ale to nikt nie zasługuje na śmierć.
- Co masz taką minę? To jest normalna rzecz w świecie gangu. Trzeba walczyć o swoje albo przegrywasz z kulą pomiędzy oczami.
- Nigdy nikogo nie postrzelę. Wole sama umrzeć niż mam to zrobić
- nie umrzesz, bo jesteś mi do czegoś potrzebna. Albo wiesz co? Na dziś to koniec zwiedzania. Wezmę cię do mojego specjalnego pokoju, bo mam wieści o twoich rodzicach. Będziesz w niebo wzięta jak je usłyszysz- powiedział i szarpnął mnie za rękę,
-j...jjaaakk to o moich rodzicach? Zrobiłeś im coś?!!?
-nie. Nic im nie jest, tylko ty MI jesteś potrzebna by ich wykorzystać.
-n..nnn...niiieee rozumiem.- w głowie mam mętlik. 
- to zaraz się sama przekonasz.
Cały czasz szliśmy prosto, a potem skręciliśmy w lewo. Myślałam, że sie pomylił bo tam nie było żadnych drzwi.
- Emmm Strach? Po co my tu jesteśmy skoro nie ma jak wejść? Nie pomyliłeś się?
- Nie. Tu jest pokój.- puścił mnie i podszedł do ściany. Dotknął jej a się otworzyła. Tak ooo.
To już jest na serio dziwne. 
- Mówiłem. To miejsce skrywa wiele tajemnic. Tylko jak będziesz przechodziła uważaj, nie dotykaj ściany, bo cię prąd kopnie.
- pff jasne. -Poszedł pierwszy a ja byłam z tyłu. Nie wierze mu. Nie ma takiego jak elektryczna  ściana. Udowodnię mu to. 
Dotknęłam.. Od razu tego pożałowałam. Po moim ciele przeszedł przeszywający ból. Odskoczyłam od ściany.
- Ostrzegałem Słonko- powiedział z figlarnym uśmiechem.
- bo tobie można ufać- wybełkotałam. 
-Zamknij się.- wkurzyłam go upsssss...
Już się nie odezwałam.  W pokoju było ciemno. Światło dawało tylko "drzwi" które właśnie się zamykały.
Strach popchnął mnie na krzesło, które stało przy biurku w kącie. Znajdowała się jeszcze tylko mała szafka.  Pomieszczenie było małe. Aż za małe.....
- po co tu jesteśmy? Wspominałeś coś o moich rodzicach. O co chodzi?- byłam zniecierpliwiona.
- jak już mówiłem wcześniej nic im nie jest. Do mojego niecnego planu jesteś ty mi potrzebna.  Na przyszłość staraj się słuchać. - Zapalił lampkę, która stała na biurku.
Podszedł do szafki. Wyciągnął liny, nóż i kamerę. Przeraziłam się. Na jego ustach zawitał dziwny uśmiech. Chciałam już wstać i uciec, lecz widząc to on szybko znalazł się przy mnie.
-ppp...pppoooo..poooo    c..coo ciiii to?- byłam przerażona. Mój głos draż jak reszta ciała.
-dla zabawy Mała Anne.- podszedł do mnie i mocno chwycił za nadgarstki. Wykręcił do tyłu i związał do krzesła. To samo zrobił z nogami.  Robił to tak szybko, że nie zdążyłam się wyrwać
- prosze zostaw mnie- do moich oczu napłynęły łzy.
- poczekaj. Jeszcze nie płacz. Jak włącze kamerę zacznie się teatrzyk.Pewnie nie wiesz o co chodzi. To ja ci wszystko wytłumaczę. Mój idealny plan to : nakamerować jak ślicznotka cierpi, by zbawić tu twojego tatę i go zabić. Twoją mamę na razie zostawiam w spokoju. Dobra teraz nie czas na moje gadanie, lecz twoje cierpienie- powiedział z dumą. Ten człowiek jest psychiczny. 
- No Maleńka zaczynamy.- włączył kamerę. Złapał mnie za włosy i pociągnął za nie.
- Witaj Adam. Pewnie  z tego co zauważyłeś mam tu twoją kochaną Małą córeczkę.- skierował obiektyw w moją stronę. Tak bardzo bolało jak on mnie ciągnął. Łzy same leciały z moich oczu.
- Widzisz? Twojej małej gwiazdeczce tu się podoba.  Skoda by było zniszczyć tak piękną twarz, ale cóż. Mówi się trudno-  puścił moje włosy i wziął nóż. Zaczęłam  krzyczeć by tego nie robił.
- Prosze cię. Odłóż to. Błagam nie rób mi  nic- histeryzowałam.
-zamknij się.- warknął i poczułam mocne uderzenie w prawy policzek.
-teraz położe kamerę. Nie martw się stary kumplu. Będzie wszystko widać.
- no mała zabawimy się trochę- chwycił mnie za usta.
- prosze..... nie....rób.....mi....nic...- wyszeptałam. Moja twarz była cała  czerwona i mokra od płaczu.
- Tak wiesz, że zrobie swoje Mała Anne. Teraz Adam patrz jak twoja żabcia cierpi. - uniósł nóż i wziął go blisko mojego policzka.
- nie! proszę  nie! zostaw mnie. prosze!-zaczęłam się wyrywać.
-hahha- poczułam pieczenie i coś lepkiego i ciepłego na policzku. To nie były łzy.... to była krew.
- ał. Błagam to boli, zostaw!!!!!!!!!!!!!!!!!!- wolną ręką zasłonił mi usta. Ksztusiłam się łzami.
Znów... ten przeszywający ból.  Gryzłam go w ręke. I to był błąd.......



_______________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
PIĘĆ KOMENTARZY = CIĄG DALSZY 





9 komentarzy:

  1. Błagam niech on jej nie gwałci, wszystko tylko nie to :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, czekam niecierpliwie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaa nie przerywaj. Juz chcę next

    OdpowiedzUsuń
  4. Prosze pisz daleeej :p

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego w takim momencie?!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  7. lol co ty robisz XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi Ci o rozdział to jak na razie nie mam dostępu do komputera. Rozdział może pojawić się dopiero za tydzień bądź dwa tygodnie.

      Usuń
  8. Chodziło co robisz że to takie fajne ;D i nie można się doczekać

    OdpowiedzUsuń