środa, 11 marca 2015

Część 21

-Chodź, zapoznam cię z resztą domowników- złapał za ramie i postawił do pionu.
- Dobrze, ale prosze puść mnie. Nie uciekne wam. - Powiedziałam. Jestem cała w siniakach i mam wstręt do niego. On zabił tylu ludzi.
- Nie pamiętasz? Jesteśmy na MOICH zasadach-  wyraźnie wypowiedział "moich"
- ugh- sapnęłam.
-Grzeczna dziewczynka- czy ja jestem jakimś psem?!
Skierował nas do w stronę korytarza, w którym znajdowała się tylko mała szafa na książki
- Po co tu jesteśmy? Miałeś mnie zapoznać z innymi a nie z szafą.- tsaaa. czasami nie umiem się powstrzymać. Stary nawyk.
- znowu zaczynasz Mała Anne?- wysycał przez zęby.
- Dla twojej wiadomości w tym domu jest wiele pomieszczeń, o których nie masz pojęcia. Ten dom  jest zaprojektowany z najlepszych architektów na świecie. Są tu podziemne korytarze, strzelnica, siłownia,  garaż, biura, pokoje z różną bronią.Ten dom skrywa wiele tajemnic.
- to w takim razie tu za szafą jest jakiś guziczek,  który otwiera wejście do strzelnicy?-pff. Takie bajeczki to nie ze mną.
- a żebyś wiedziała słonko.- wypowiedział. Odszedł kilka kroków ode mnie i odsunął szafe. Nacisnął jakiś guzik i się ściana odsunęła. Nie no zbyty sobie robicie?!
- Proszę. Panny przodem- wskazał ręką przejście. Jaki dżeltelmen się znalazł. 
Weszłam bez słowa.
-Pozwól mi bym cię oprowadził. - Stanął koło mnie a wrota zamknęły się.
- Yhy- burknęłam. Chciał mnie złapać za dłoń ale odskoczyłam.
- Nie dotykaj mnie morderco- jak można nie mieć serca?! nigdy mu tego nie wybacze
- Nie dramatyzuj. Tysiące ludzi rodzi się i umiera. Taka kolej życia. Pomyśl. Gdybym ich nie zabił pewnie byłabyś już zgwałcona, zakneblowana, pobita i nie wiadomo czy żywa- z każdym wypowiedzianym słowem unosił głos. To go nie usprawiedliwia. Wolałabym już by mnie zabił a nie ich. W końcu koszmar skończył by się...
- Nie dotykaj mnie nie rozumiesz? Czuję do ciebie wstręt.
- Czyżby tylko wstręt? Wiem Mała, że panicznie się boisz. Próbujesz być jak najdalej ode mnie. Jestem twoim koszmarem. Sprawiam, że każdy dzień to tragedia. Zamieniam życie w piekło. Wykorzystuję dla dobrej zabawy. Za każdym razem gdy jestem blisko ciebie, patrze w twoim kierunku strach paraliżuje cię. Próbujesz uciec, ale ci się to nigdy nie uda.- przybliżył się i złapał od tyłu. Miał racje. Jest najgorszym koszmarem jaki żyje na tym świecie.
- Widzisz? Każdy mój dotyk sprawia że kamieniejesz. Strach ogarnia twe ciało. Chcesz się uwolnić, ale nie dajesz rady. Jesteś słaba z każdym dniem. - jestem słaba... nigdy się nie wydostane.
- Nie mów mi bym cię nie dotykał. To mnie jeszcze bardziej nakręca. Lubię mieć nad wszystkim przewagę, władzę. To ja jestem królem w tej komnacie a ty tylko poddaną. Ale już dość. Chodź naszą wprawę po królestwie czas zacząć- On jest straszny... sprawia, że zapominam jak się oddycha. Nie, to nie jest z miłości  tylko ze strachu, paniki, objaw. 
Pociągnął mnie i skręciliśmy w prawo.
- Pierwszym miejscem jakim ci pokaże jest strzelnica. To tam znajduje się jeden z naszych najlepszych osób. Akurat trenuje strzelanie. Ostrzegam nie jest  to chłopak grzeczny i siedzący przy książkach.
- yhy- nie chce z nim rozmawiać, a nawet gdybym chciała chociaż to mało prawdopodobne nie umiałabym złożyć zdania w jedną całość.
- Z tobą Mała Anne się dogadać ehhh- powiedział.
- Już jesteśmy- otworzył wielkie drzwi, wcześniej wpisując hasło. Weszłam bez pytania.
- Ej ej. Nie tak szybko. Najpierw załóż nauszniki. Tam jest mocny huk  Chyba nie chcesz ogłuchnąć- wyciągnął w moją stronę  rzecz. Wzięłam i założyłam.
Zobaczyłam jakiegoś mężczyznę strzelającego do tarczy.












Skończył strzelać. Odłożył broń na stół. Zdjęłam nauszniki i patrzyłam jak Strach podchodzi do niego.
- Siema stary. To jest właśnie Anne. - wskazał na mnie. Nie uśmiechnęłam się. Jesteś wrakiem człowieka Anne... Nawet na uśmiech cię nie stać....
- O proszę, proszę. Jaka ślicznotka. Witaj jestem Max. - podszedł, chwycił moją dłoń. Chciał ją pocałować, lecz ja ją szybko zabrałam.
- Nie dotykaj mnie zboczeńcu- szybko pożałowałam swoich słów. Poczułam mocne uderzenie na lewym policzku. Głowa mi się odwróciła w drugą stronę.
- Nie jestem zboczeńcem jasne?! Nigdy ale to nigdy nie waż się tak na mnie mówić. Jak chciałem cię pocałować w dłoń,nie powinnaś mi jej zabierać. Dwa wielkie błędy w tak krótkim czasie.
-t...t...tak. r..roo.roz..rozumiem- łzy zaczęły napływać mi do oczu.
-Ostrzegałem Mała.-krzyknął Strach
- Oh teraz nasza dziewczyna rozpłacze się? Nie zapominaj że nie jesteś tu na wakacjach, lecz po coś innego. Ja mam swoje zasady. Nie będę miły, radosny ani szczęśliwy. Jestem zły okrutny, bez serca. Nic mnie nie ruszy- potwór. Kolejny potwór, którego poznałam. 
- Za to cię stary lubie- odrzekł Strach do Maxa.




Życie to piekło. Jeden malutki błąd może sprawić największe cierpienie. 
Z dnia na dzień jestem słabsza. Nie rozumiem tylko jednego.... czemu mam cierpieć przez swojego ojca, który nie utrzymuje ze mną jakiegokolwiek kontaktu? Czemu ja.....
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM, ŻE TAK PÓŹNO DODAJE ROZDZIAŁ, ALE BRAK CZASU LUB WENY.
Mam nadzieję, że część wam się podoba.
PIĘĆ KOMENTARZY CIĄG DALSZY 

5 komentarzy: