sobota, 14 lutego 2015

Część 18

Jeden z nich szarpną mnie za ramie i pociągnął do siebie.Co tutaj się dzieje?!
-Puszczaj mnie!!!-krzyknęłam
-Zamknij się smarkaczu-drugi z nich złapał mnie za nogi i zaczęli mnie nieść
-postawcie mnie!!!!!!!!!!!Pomocy!!Ratunku!!! Niech mi ktoś pomoże!-krzyczałam najgłośniej jak potrafiłam.
-Zamknij się albo cie zastrzele- powiedział ten który trzymał mnie za ręce. Przyłożył mi broń do gardła. Zaczęłam płakać. Co oni chcą ode mnie? Do czego jestem im potrzebna?
Szli w nieznanym mi kierunku.

OCZAMI STRACHA
Czy ta dziewczyna nie może chodź jeden dzień być grzeczna  i nie zadawać tych głupich pytań? Jak ona działa mi na nerwy. Oj ile razy chciałem zmasakrować  tę piękną buźkę ale się jakoś powstrzymywałem.   Nagle jakiś krzyk przeszkodził mi w moich rozmyśleniach. Zaraz, zaraz.. krzyk?! To Mała Anne!!!
Szybko zacząłem biec w kierunku w którym ostatnim razem widziałem dziewczyne.  NIE TYLKO NIE TO!!!! Jak oni ją znaleźli?!?! Zobaczyłem dwóch noszących ją  mężczyzn. Co do kurwy nędzy tu sie wyprawia?!
Zatrzymałem się kilka metrów od nich. Nie mogą mnie zobaczy,bo będzie przerąbane. Myśl, 
Już wiem!! Szybko i bezszelestnie schowałem się za wielkim drzewem. Wyjąłem za pasa pistolet. Teraz muszę tylko poczekać na idealny moment.3...2...1.... Już! Wyskoczyłem z kryjówki i  Strzeliłem prosto w głowę chłopakowi, który trzymał broń przy gardle Małej Anne.  Krew zaczęła się lać i dziewczyna z hukiem upadła na ziemie. Cała była roztrzęsiona. Drugi mężczyzna natomiast był zdezorientowany.
-No,no kogo my tu mamy-odparłem.
-Witaj Strach-. Nie bał się mnie.
-Czy  wy chcieliście zrobić coś jej?- pokazałem bronią na Anne. Wstrzymała oddech. Ta sytuacja ją przerasta. Leży koło martwego człowieka i widziała jak go zabiłem. Na dodatek jest w jego krwi.
-yyy nie. Chcieliśmy tylko wziąść ją na spacer.  Oczywiście debilu że chcieliśmy ją ci zabrać!- wykrzyczał. tego już za wiele.
Wycelowałem broń  i strzeliłem. Kilka sekund później leżał na Małej Anne. Boże prawie jej oczy wyleciały.
Podbiegłem do dziewczyny i ściągnąłem trupa z jej ciała. Była cała we krwi, nawet włosy były koloru czerwieni. Wziąłem Małą na  ręce. Trzęsła się ze strachu. Chciała zaprotestować ale nie miała siły.
-Mała Musisz uważać bo mogło ci się coś stać-  uśmiechnąłem sie.
-c..c...co tu sie st..sta...stało?-nie mogła wydusić pełnego zdania.
-To nic takiego-powiedziałem.
-nic takiego?! zabiłeś człowieka- o i powraca jej mowa.
- to błahostka. Żartowałem z tymi ochroniarzami za murem. Myślałem że sie wystraszysz. No ale cóż- byliśmy już na schodach.
-teraz wiem że musze cie pilnować bo coś sie szykuje.  Oni chcą mi cie odebrać. Nie pozwole im na to bo cie potrzebuje- chciałem  coś jeszcze podwiedzieć, ale zasnęła.
Tak słodko wygląda jak  śpi- co?! nie! ja nie mam uczuć. To  głupia i rozpieszczona dziewucha.






*******************************************************************************************
od razu chce poinformować, że rodział jest pisany szybko i nie sprawdzony. Przepraszam za błędy.
kilka komentarzy -kolejny rozdział

4 komentarze:

  1. Jedynym odpowiednim słowem, które opisze to opowiadanie jest: zajebiste ^^ tylko jeżeli mogę Cię prosić, to pisz dłuższe części, ponieważ te są stanowczo z krótkie i za szybko się je czyta :) Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki króóótki? Szybko next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnym, proszem o następnym :p

    OdpowiedzUsuń