Obudziłam się. Byłam na łóżku i okryta kocem. Chwila chwila. Przecież ja się tu nie położyłam.
-Wstałaś już- ktoś powiedział. Gwałtownie się obróciłam. Jak to ja, musiałam spaść na z łóżka.
- Uważaj skarbie bo coś ci się stanie-wstał i podał mi rękę. Musze przyznać był inny niż Strach. Wydaje się taki opiekuńczy, miły, kochany, po prostu inny niż inni. Ale ostrożności nigdy nie za dużo. Teraz nikomu nie wolno ufać. Ludzie są podstępni. Udają zatroskanych i kochających a dopiero później okazują swoje prawdziwe obliczne. Sama sie tego przekonałam.
- kto ty?- spytałam z chrypką w głosie.
- Oh przepraszam. Nie przedstawiłem się. Moje imie to Chris.
-Po co tu jesteś?
-Strach cię poinformował, że ktoś będzie cię pilnował jak śpisz. Teraz będziesz miała 24 godziny na dobe kogoś przy sobie. On z tym nie żartował. Teraz musimy cię pilnować.-myślałam,że to zrobi, ale że tak szybko? Nie spodziewałam się
-Po co tu jesteś?
-Strach cię poinformował, że ktoś będzie cię pilnował jak śpisz. Teraz będziesz miała 24 godziny na dobe kogoś przy sobie. On z tym nie żartował. Teraz musimy cię pilnować.-myślałam,że to zrobi, ale że tak szybko? Nie spodziewałam się
- Mam ci pomóc czy sama wstaniesz?- nie czekając na odpowiedź schylił się i uniósł jak panne młodą.
- Czemu taki jesteś?
-Jaki? - był zdezorientowany.
- Taki inny niż Strach. Ty chyba masz uczucia- powiedziałam z lekkim uśmiechem. Znajdowaliśmy się na schodach.
- Nie dla każdego taki jestem. W takim razie musisz być wyjątkowa.
-Na dodatek słodko się rumienisz- teraz spaliłam buraka. Może on mi pomoże uciec? Weszliśmy do salonu, w którym siedział Strach. To co zrobił Chris bardzo mnie zszokowało. Rzucił mą na podłogę jak jakiegoś śmiecia. Nie spodziewałam się tego po nim.
-Spała spokojnie, lecz z rana zaczęła krzyczeć przez sen. Nie stawiała żadnych oporów jak ją brałem na ręce- jego głos był zimny i oschły. Wyrecytował to jakby czytał z jakieś kartki.
-Dobrze. Teraz możesz odejść. Ja ją będę pilnował. Zadzwonie jak będę cię potrzebował.
- Tak jest szefie.- Odchodząc spojrzał na mnie przepraszająco. Gardze nim. Bezdźwięcznie powiedziałam "nienawidze cie Chris"
- Cześć Mała. Chodź tu do mnie.- poklepał swoje kolana.
- Nie.
- Powiedziałem chodź tu- warknął. Po moim ciele przeszły ciarki. Wstałam i podeszłam . Chciałam usiąść koło niego, lecz on mnie pociągnął i wylądowałam na kolanach. Chciałam wstać.
- Nie. Zostajesz tutaj- wyszeptał na ucho. Za blisko! stanowczo za blisko. !!!
-g..gło..głodna jestem- cała się trzęsłam ze strachu. On jest nieobliczalny.
- To chodź Kochanie. Zaraz ci coś ugotuje- czemu ty taki jesteś?! raz cię nienawidzę a raz po prostu mam cię gdzieś. Powinni do ciebie przyczepić instrukcję obsługi.
Złapał mnie za rękę. Próbowałam ją wyplątać.
- Daruj sobie. Zrozum to. Jesteś moja. Tylko moja. Mogę robić z tobą co tylko chcę. Należysz do mnie- skamieniałam.
- pogódź się z prawdą.- powiedział z uśmiechem i mnie pociągnął.
- Nigdy się z tym nie pogodzę. Zobaczysz kiedyś, może nie długo ucieknę wam.
- nie sądzę. Mała to jest rzeczywistość a nie sen. Nigdy takiej sytuacji nie będzie. Osobiście tego dopilnuję.
- A ja sądzę. Nie mów na mnie Mała, Kochanie i tym podobne- kojarzy mi się to z ojcem.
- Oh Mała. Będę mówić na ciebie jak tylko mi się spodoba.
-ugh- nienawidze go.
- Grzeczna dziewczynka. Już się nauczyłaś by nie pyskować. - Wolną ręką klepnął mnie po tyłku. Podskoczyłam. Nikt nie ma prawa tak robić! Uniosłam rękę. Zamachnęłam się i chciałam już walnąć, lecz on to zauważył i złapał mnie za ramie.
- Nigdy tak nie rób. Chyba nie chcesz być ukarana?!- wysyczał i ścisnął za dłoń. Zaczęła robić się sina. Powoli traciłam czucie.
- Puść mnie.- błagałam. Posłuchał mnie.
- usiądź a ja zrobie cię śniadanie. - nie chciałam go zdenerwować więc to zrobiłam.
Panowała cisza. Żadne z nas nie raczyło się odezwać. Postanowiłam to zmienić.
- Kto to jest Chris?
- To jest twój opiekun. Będzie cię pilnować w nocy, kiedy śpisz. Mówiłem ci to wczoraj.
- To jest jeden. A ty mówiłeś że będzie ich 5. Gdzie jest reszta?
- Trzech jest przed domem. A dwóch w domu. - zamilkłam.
*********************
PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY I ZA TO ŻE DOPIERO GO WSTAWIŁAM.
KILKA KOMENTARZY= CIĄG DALSZY
- Czemu taki jesteś?
-Jaki? - był zdezorientowany.
- Taki inny niż Strach. Ty chyba masz uczucia- powiedziałam z lekkim uśmiechem. Znajdowaliśmy się na schodach.
- Nie dla każdego taki jestem. W takim razie musisz być wyjątkowa.
-Na dodatek słodko się rumienisz- teraz spaliłam buraka. Może on mi pomoże uciec? Weszliśmy do salonu, w którym siedział Strach. To co zrobił Chris bardzo mnie zszokowało. Rzucił mą na podłogę jak jakiegoś śmiecia. Nie spodziewałam się tego po nim.
-Spała spokojnie, lecz z rana zaczęła krzyczeć przez sen. Nie stawiała żadnych oporów jak ją brałem na ręce- jego głos był zimny i oschły. Wyrecytował to jakby czytał z jakieś kartki.
-Dobrze. Teraz możesz odejść. Ja ją będę pilnował. Zadzwonie jak będę cię potrzebował.
- Tak jest szefie.- Odchodząc spojrzał na mnie przepraszająco. Gardze nim. Bezdźwięcznie powiedziałam "nienawidze cie Chris"
- Cześć Mała. Chodź tu do mnie.- poklepał swoje kolana.
- Nie.
- Powiedziałem chodź tu- warknął. Po moim ciele przeszły ciarki. Wstałam i podeszłam . Chciałam usiąść koło niego, lecz on mnie pociągnął i wylądowałam na kolanach. Chciałam wstać.
- Nie. Zostajesz tutaj- wyszeptał na ucho. Za blisko! stanowczo za blisko. !!!
-g..gło..głodna jestem- cała się trzęsłam ze strachu. On jest nieobliczalny.
- To chodź Kochanie. Zaraz ci coś ugotuje- czemu ty taki jesteś?! raz cię nienawidzę a raz po prostu mam cię gdzieś. Powinni do ciebie przyczepić instrukcję obsługi.
Złapał mnie za rękę. Próbowałam ją wyplątać.
- Daruj sobie. Zrozum to. Jesteś moja. Tylko moja. Mogę robić z tobą co tylko chcę. Należysz do mnie- skamieniałam.
- pogódź się z prawdą.- powiedział z uśmiechem i mnie pociągnął.
- Nigdy się z tym nie pogodzę. Zobaczysz kiedyś, może nie długo ucieknę wam.
- nie sądzę. Mała to jest rzeczywistość a nie sen. Nigdy takiej sytuacji nie będzie. Osobiście tego dopilnuję.
- A ja sądzę. Nie mów na mnie Mała, Kochanie i tym podobne- kojarzy mi się to z ojcem.
- Oh Mała. Będę mówić na ciebie jak tylko mi się spodoba.
-ugh- nienawidze go.
- Grzeczna dziewczynka. Już się nauczyłaś by nie pyskować. - Wolną ręką klepnął mnie po tyłku. Podskoczyłam. Nikt nie ma prawa tak robić! Uniosłam rękę. Zamachnęłam się i chciałam już walnąć, lecz on to zauważył i złapał mnie za ramie.
- Nigdy tak nie rób. Chyba nie chcesz być ukarana?!- wysyczał i ścisnął za dłoń. Zaczęła robić się sina. Powoli traciłam czucie.
- Puść mnie.- błagałam. Posłuchał mnie.
- usiądź a ja zrobie cię śniadanie. - nie chciałam go zdenerwować więc to zrobiłam.
Panowała cisza. Żadne z nas nie raczyło się odezwać. Postanowiłam to zmienić.
- Kto to jest Chris?
- To jest twój opiekun. Będzie cię pilnować w nocy, kiedy śpisz. Mówiłem ci to wczoraj.
- To jest jeden. A ty mówiłeś że będzie ich 5. Gdzie jest reszta?
- Trzech jest przed domem. A dwóch w domu. - zamilkłam.
*********************
PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY I ZA TO ŻE DOPIERO GO WSTAWIŁAM.
KILKA KOMENTARZY= CIĄG DALSZY
Zuber ;D
OdpowiedzUsuńKiedy nn?
OdpowiedzUsuńNo no, kiedy next? :)
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się twój blog. Jest wciągający i intrygujący. Czekam niecierpliwie na nexta. :)
OdpowiedzUsuńJednym slowem kochwm cie !
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny :*